wtorek, 16 grudnia 2014

Rafaello



Śniegu za oknem ni widu, ni słychu, więc postanowiłam dla dzieci, na kiermasz świąteczny, przygotować „śnieżne” ciasto. Przepis jest w moim posiadaniu od dawien dawna i przez kilka, jak nie kilkanaście lat, było w moim spisie ciast na Boże Narodzenie. Po pierwsze dlatego, że jest proste i szybko się je robi, a po drugie naprawdę wygląda śnieżnie i zimowo,przez co bardzo wpasowało się w świąteczną aurę. Po pewnym czasie oczywiście przejadło się dzieciakom, więc trzeba było nieco zmienić świąteczny „repertuar” słodkości. W tej chwili wygląda to tak, iż na ok. miesiąc przed świętami każde przedstawia mi (cichaczem) swoją listę życzeń, licząc, że właśnie jego ulubione ciasta znajdą się na stole :)
Teraz dzieciaki posmakowały, przypomniały sobie smak i jednogłośnie oznajmiły, że Rafaello wraca do łask. I całe szczęście. Ciasto jest tak mało absorbujące, iż w ferworze przygotowań świątecznych na pewno znajdziemy chwilę na jego przygotowanie .

Składniki:

Biszkopt:


5 jajek
1 szkl cukru
1 szkl mąki
1 szkl maki ziemniaczanej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
¾ szkl oliwy


Jajka z cukrem ubijamy na puszystą masę. Następnie powoli wsypujemy mąki z proszkiem do pieczenia i delikatnie mieszamy powolutku dolewając oliwę ( ja robię tę czynność mikserem na najniższych obrotach, dosłownie minutkę, tylko do połączenia składników). Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 180 st. , na ok. 30 min.

Krem:

½ l. śmietany kremowej 30%
3 Śnieżki (na wodę)
200 g białej czekolady
200 g wiórków kokosowych ( 5-6 łyżek odłożyć do posypania na wierzch)
3-4 łyżki wody

Czekoladę roztopić z wodą - przestudzić. Śmietanę ubić na sztywno ze  Śnieżkami, po czym dodawać powoli, mieszając na najniższych obrotach miksera, roztopioną czekoladę. Na koniec do masy wsypać wiórki i delikatnie wymieszać.
Masę wyłożyć na przestudzony biszkopt, a wierzch posypać resztką wiórków kokosowych.

Smacznego :)


niedziela, 7 grudnia 2014

Ciasto z karmelizowanym słonecznikiem



Mąż po długich wojażach wracał do domu, więc trzeba było ugościć „Pana tego domu” czymś słodkim. W zwyczaju ma powiadamiać, że wraca, w momencie kiedy siedzi już w aucie więc czasu na przygotowanie  było niewiele, zwłaszcza iż w tym samym dniu syn miał imprezę andrzejkową, którą również trzeba było się zająć.  Odkopałam więc stary i sprawdzony przepis na ciasto ze słonecznikiem. Przepis jest naprawdę prosty i niezawodny a ciasto bardzo smaczne.

 Biszkopt kakaowy 

7 jajek
7 – 8 łyżek  cukru
7 łyżek mąki pszennej
2-3 łyżki kakao
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Białka ubijamy na sztywno. Stopniowo dodajemy cukier, następnie dodajemy żółtka. Przesianą mąkę razem z proszkiem do pieczenia, kakao dodać do ciasta. Delikatnie wymieszać łyżką i wyłożyć na wysmarowaną blaszkę (34x23 cm). Piec ok.30 min w temp. 170 st. Po wystudzeniu biszkopt przekroić na połowę.

Karmelizowany słonecznik 

12 dkg masła lub margaryny
cukier waniliowy
1/2 szkl. cukru pudru,
2 łyżki mleka
300 g słonecznika łuskanego
Składniki zagotować i dodać słonecznik. Gotować ok. 2 min. na małym ogniu. Masę przełożyć na blaszkę i piec w piekarniku w temp. 180 st. na złoty kolor, cały czas mieszając zawartość, żeby nie przypalić, mi zajęło to ok. 15 min. Słonecznik wystudzić i odłożyć kilka (7-8) łyżek do posypania na wierzchu. 

Krem

1 puszka gotowej masy krówkowej
200 g masła 
Masło utrzeć na puch, dodać  gotową masę krówkową, wsypać uprażony słonecznik.

1/3 masy odłożyć do wyłożenia na wierzch ciasta, resztą  masy przełożyć przecięty biszkopt, a  wierzchnią warstwę kremu posypać resztą słonecznika. Ciasto  przed podaniem dobrze schłodzić przechowywać w lodówce.

Smacznego

czwartek, 4 grudnia 2014

Cycki murzynki

Kiedyś koleżanka Kasia poczęstowała nas swym wypiekiem i to było coś. Niby takie niepozorne, ale jakież to smaczne było. Od tamtej pory robiłam je już kilkakrotnie. Na tegoroczne andrzejki też stwierdziłam, że nada się idealnie, choćby ze względu na zawartość alkoholu. Nawet nie sądziłam, że biszkopty tak dużo go „wpiją”. Oczywiście rodzaj alkoholu dowolny, próbowałam i z winem i z orzechówką (w zależności od tego, co zalegało akurat w szafce) i wszystkie wersje nam smakowały. Polecam to ciasto, zwłaszcza na zbliżający się wielkimi krokami sylwester czy  też karnawał.

Składniki
CIASTO:
6 białek
1/2 szkl cukru
1/2 łyżeczka proszku do pieczenia
1 szkl suchego maku
1 szkl wiórek kokosowych

Białka ubić na sztywno. Miksując dodawać cukier, na koniec delikatnie wmieszać resztę składników. Wylać na wysmarowaną tłuszczem blaszkę i piec 25-30 minut w temp.170

KREM:
1/2 l mleka
1 budyń śmietankowy
6 żółtek
2-3 łyżki mąki ziemniaczanej
1/2 szkl cukru pudru
1 kostka masła

Szklankę mleka zagotować. Żółtka i cukier utrzeć, dolać pozostałe mleko, budyń i mąkę – wymieszać. Mieszankę wlać do gotującego się mleka, gotując aż powstanie budyń (cały czas mieszamy, żeby nam się nie przypalił). Po wystudzeniu miksujemy z miękkim masłem.
 
POLEWA CZEKOLADOWA:
1/4 kostki masła lub margaryny
5 łyżki cukru
4 łyżki mleka lub kremówki
4 łyżki kakao

Masło stopić i zagotować z cukrem, kakao i mlekiem lub  kremówką – przestudzić

DODATKOWO:
paczka okrągłych biszkoptów
rodzynki (u mnie kokos)
ok.200 ml alkoholu do namaczania biszkoptów ( u mnie zwykła wódka, ale może być również rum bądź jeśli przewidujemy młodszych łakomczuchów radzę dać coś słabszego np. wino)

Na ostudzone ciasto makowe  nakładamy krem budyniowy. Biszkopty moczymy w alkoholu i układamy na kremie. Każdy biszkopt polewamy polewą czekoladową i kładziemy na wierzch rodzynkę lub posypujemy wiórkami.
Wkładamy do lodówki na kilka godzin.
Smacznego!


niedziela, 30 listopada 2014

Spękane ciastka orzechowe z nutellą

Ostatnio mało piekę. W zasadzie ograniczam się do chleba i bułek... Ale jesień i zima to czas, który według mnie pasuje idealnie do ciastek- najlepiej takich, przy których zbyt wiele roboty nie ma :) Już jakiś czas temu znalazłam przepis na blogu Lilki i czekałam, aż mnie najdzie ochota na te cudeńka. Nie, żeby zjeść, ale upiec, bo za nutellą, delikatnie rzecz ujmując, nie przepadam. Ciasteczka za to strasznie mi się spodobały, a córce oczy się zaświeciły, kiedy pokazałam jej zdjęcia i wyjaśniłam, jakie to pyszności. Odsłodziłam je oczywiście i zamieniłam margarynę na masło, bo tak wolę. Ostatni dzień listopada, zimno, szaro, buro, a u nas pachnie orzechami. Ciastka wyszły fantastyczne- miękkie, aromatyczne, puszyste.  Zdecydowanie polecam!




Składniki na 35 ciastek o średnicy 5 cm:

3 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
300 g nutelli
50 g miękkiego masła
1/2 szklanki cukru
1 łyżeczka esencji waniliowej
2 jajka
1/3 szklanki mleka
1/2 szklanki posiekanych, podprażonych orzechów laskowych
3/4 szklanki zmielonych orzechów laskowych (użyłam migdałów)
cukier puder

Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia. Nutellę utrzeć mikserem z masłem na gładka masę. Dodać cukier i dalej ucierać, aż stanie się puszysta. Wbić jajka, dołożyć wanilię. Wlać mleko, wsypać mąkę z proszkiem, zmiksować do gładkości. Dorzucić orzechy i wymieszać szpatułką.

Umieścić w lodówce, aby masa dobrze stwardniała- będzie się wtedy lepiej formować i mniej kleić.

Formować kulki o średnicy 2-2,5 cm, obtaczać najpierw w mielonych orzechach, potem w cukrze pudrze i umieszczać w dużych odstępach na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (ciastka praktycznie podwajają swoja wielkość podczas pieczenia). Piec w temperaturze 180°C przez 10 minut. Smacznego!!!





W orzechowym raju 3   Wasze pomysły na osłodę jesiennych wieczorów

wtorek, 25 listopada 2014

Miętowy sernik na spodzie brownie

Bardzo często piekę na życzenie dla moich bliskich i drogich. Ten sernik jest powtórką sprzed ponad roku, kiedy eksperymentalnie postanowiłam upiec ciacho z miętowa czekoladą z dodatkiem świeżej mięty dla moich gości. A gościem honorowym była wtedy Ruda, przyjaciółka z piaskownicy, matka chrzestna mojej Julci. Wtoczyła się na nasze trzecie piętro, dysząc jak parowóz, bo dźwigała przed sobą sporych rozmiarów brzuch i synka Szymonka w środku. Wtedy był to już 9 miesiąc, Ruda zasiadła i zaczęła konsumować. Uwielbiam patrzeć, jak ona je, od zawsze. Kiedy przychodziła do mnie na imprezy, za każdym razem powtarzała: "Nic specjalnie nie jadłam cały dzień, żeby mieć miejsce na te pyszności". Dla Rudej mogę gotować i piec bez ograniczeń, a ona dalej jak szczypiorek. Tego pamiętnego wieczoru jej szczególne uznanie zdobył właśnie sernik miętowy.

Nic więc dziwnego, że kiedy omawiałyśmy wypieki na chrzciny, natychmiast przypomniał jej się miętusek na spodzie brownie. Kochana, mówisz i masz! Dopieszczony i dużą blachę. Spróbujcie, bo naprawdę jest wyjątkowy :)

A sesja tym razem podczas chrzcin plenerowa, autorka- Oliwia, starsza siostra :)



Spód brownie:
230 g masła
150 g gorzkiej czekolady
50 g czekolady miętowej (jak najlepszej jakości)
250 g cukru
4 jajka
230 g mąki pszennej

Masło i czekoladę umieścić w rondelku i rozpuścić na małym ogniu, często mieszając. Przestudzić. Jajka ubić z cukrem na puszystą, białą masę. Dolewać małym strumieniem czekoladę (może być ciepła), ciągle miksując. Dodać przesianą mąkę, zmiksować.

Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Blachę o wymiarach 25 x 39 cm wyłożyć papierem (samo dno), wylać ciasto. Piec 25 minut. Przestudzić lekko.

Masa serowa:
1 kg twarogu sernikowego
250 g mascarpone
6 jajek
1 szklanka cukru
300 ml śmietany kremówki
pęczek mięty
1 łyżka mąki ziemniaczanej
odrobina zielonego barwnika spożywczego


Śmietanę wlać do garnuszka, zanurzyć w niej miętę, doprowadzić do wrzenia, zostawić do ostygnięcia, przecedzić. Sery umieścić w misie miksera z cukrem i utrzeć na gładko. Dodać mąkę ziemniaczaną, kremówkę i po jednym jajka. Krótko zmiksować. Dodać barwnik spożywczy, dokładnie wymieszać. Masę wylać na spód brownie i piec w kąpieli wodnej (na dnie piekarnika umieścić keksówkę z wrzącą wodą) w temperaturze 130°C przez 1,5 godziny. Studzić w uchylonym piekarniku. Porządnie schłodzić.

Polewa:
100 g czekolady gorzkiej
75 g czekolady miętowej lub czekoladek typu After Eight
150 ml śmietany kremówki


Wszystkie składniki roztopić w kąpieli wodnej. Wymieszać do uzyskania gładkiej polewy. Rozsmarować na cieście. Smacznego!!!

niedziela, 16 listopada 2014

Sernik najlepszy na listopadową pluchę

Takiego wpisu jeszcze u nas nie było, ale czasem lepiej przypomnieć sprawdzone pyszności niż próbować wątpliwych nowości.

Pogoda przestała nas rozpieszczać: zimno, wietrznie i mokro, aż się nie chce z domu wychodzić... Poza tym jakoś tak ciemno i smutno. Czyż na taki nastrój może być coś lepszego od porządnego kawałka sernika? Moja przyjaciółka Beatka na pewno się ze mną zgodzi, że nie :)

Chciałam Wam dzisiaj przypomnieć kilka fantastycznych serników, które pojawiły się na naszym blogu. Do wyboru, do koloru! Pieczcie, żeby przełamać jesienną depresję :)

Na początek genialny sernik kawowo- chałwowy. Intensywny w smaku, o kremowej konsystencji, z przepyszną frużeliną wiśniową.



A może połączenie sernika i intensywnego brownie? Takie sernikobrownie z nutą pomarańczy- bajka...


Dla czekoladożerców najlepszy z pewnością będzie sernik potrójnie czekoladowy.



Jeśli macie białka, które pozostały po innych działaniach kuchennych, idealnym rozwiązaniem na ich zagospodarowanie jest biały sernik.



Tak już trochę w klimacie świątecznym jest błyskawiczny i banalnie prosty seromakowiec.


Klasycznie z kolei smakuje sernik z brzoskwiniami.


Można się też pobawić w mini serniczki z malinami albo w stylu bounty.



Trochę słońca może przywołać sernik pomarańczowy albo dyniowy.




Niezależnie od tego, który z serników wpadł Wam w oko, wszystkie są naprawdę pyyyszneee. Smacznego!

czwartek, 13 listopada 2014

Tres leches - meksykańskie ciasto mleczne

Tres leches czyli potrójnie ciasto mleczne rodem z  Meksyku. Jest bardzo, bardzo mleczne, bardzo mokre i bardzo smaczne.  Czytając pierwszy raz przepis myślałam, że będzie mega słodkie, ale zapewniam, że jest idealne.

Ciasto jest dość proste, mi niestety dużo czasu zajmuje nasączenie go mieszanką mleczną, ale uważam, że pośpiech jest tu niewskazany. Lepiej wykonać tę czynność powoli i równomiernie, a obiecuję, że  odrobina cierpliwości się opłaci.

Szwagierka, podczas ostatniej wizyty, wcinając kolejny kawałek zapytała „ile to ma kalorii”. Kalorie ??? Jakie kalorie… przecież mleko nie ma prawie kalorii, toż to samo zdrowie.

Jeśli z nostalgią wspominacie smak mleka w tubce, to ten przepis jest dla Was idealny.

Życzę smacznego.



Składniki:

110 g masła

1 szklanka mleka (250 ml)

4 jajka

1 szklanka drobnego cukru do wypieków

2 łyżeczki cukru z wanilinowego

2 szklanki mąki pszennej

2 łyżeczki proszku do pieczenia

szczypta soli

1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej


Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Mąkę, proszek, sól, przyprawę - przesiać, odłożyć.

W garnuszku roztopić masło z mlekiem, odłożyć na chwilę na bok by mieszanka lekko przestygła.

W misie miksera umieścić jajka (w całości) cukier, cukier wanilinowy. Masę jajeczną ubijać, aż będzie bardzo puszysta, piankowa i podwoi swoją objętość. Do masy jajecznej dodawać na zmianę, w dwóch turach - przesiane suche składniki i ciepłą mieszankę maślaną-mleczną. Krótko zmiksować tylko do połączenia składników.

Formę o wymiarach 25 x 36 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto przelać do formy. Piec w temperaturze 160ºC przez około 40 minut, do tzw. suchego patyczka.


Mleczna mieszanka:

300 ml skondensowanego słodzonego mleka

370 ml skondensowanego niesłodzonego mleka

185 ml śmietany kremówki 30%

1 łyżeczka ekstraktu z wanili


Podczas gdy ciasto się piecze, przygotować mieszankę mleczną. Wszystkie składniki umieścić w naczyniu i dobrze wymieszać, do połączenia.

Upieczone ciasto wyjąć z piekarnika i studzić przez 10 minut. Po tym czasie ciasto ponakłuwać dość gęsto patyczkiem do szaszłyków.  Powoli nasączać ciasto przygotowaną mieszanką mleczną. Robię to silikonowym pędzelkiem, równomiernie rozsmarowując mieszankę po cieście. Podczas pierwszego pieczenia posługiwałam się łyżką, ale mieszanka mleczna niezbyt  równomiernie „rozeszła” się po cieście, a później po podaniu  mleko wypływało spod spodu ciasta, co nie było zbyt apetyczne. Ciasto będzie coraz bardziej mokre, będzie chłonęło mleko jak gąbka. Wyczytałam w różnych przepisach, że ta czynność zajmuje 5-10 min, no niestety mnie zajmuje to ok. 40min.

Po nasączeniu ciasto przestudzić do temperatury pokojowej, następnie schłodzić przez 3 godziny w lodówce.


Dodatkowo:

300 ml schłodzonej śmietany kremówki 36%

1 łyżka cukru pudru

podprażone płatki migdałowe, do oprószenia

Śmietanę kremówkę ubić do otrzymania gęstego kremu, pod sam koniec dodając cukier puder. Nie ubijać zbyt długo, by się nie zważyła. Gotową rozprowadzić po schłodzonym cieście, wyrównać. Oprószyć płatkami migdałów

środa, 12 listopada 2014

Rogale z topionego ciasta drożdżowego

Koleżanka zachwycała się ostatnio swoim  nowym nabytkiem, czyli rogalomanią z firmy, której nazwy Wam  nie zdradzę. Pożyczyłam owe cudo i zabrałam się za pieczenie. Padło na nasze ulubione  czyli topione ciasto drożdżowe. Naprawdę rogale z tego ciasta są przepyszne. Nieważne czy  zrobię z dżemem , czy z czekoladą, czy z makiem, zawsze i każdemu smakują. Pierwszy raz z tym ciastem zetknęłam się już dawno, dawno temu, lecz niestety zapodziałam gdzieś swój zapisek (zapewne gdzieś go dobrze schowałam :-) ), na szczęście przepis na takie rogale znalazłam na stronie Doroty.
Rogaliki są mięciutkie,  puszyste  i rozpływają się w ustach, czyli dokładnie takie same jak te, które robiłam wiele lat temu. 


Składniki na ok. 40 małych rogalików:

3 szklanki mąki pszennej (+pół szklanki do podsypywania)
2 jajka
1/3 szklanki mleka
2 łyżki kwaśnej śmietany
120 g roztopionego masła
1/4 szklanki cukru
1 opakowanie cukru wanilinowego
20 g drożdży świeżych (lub 10 g drożdży suchych)

Nadzienie:

twarda konfitura do nadziewania lub czekolada typu Nutella
jajko roztrzepane z łyżką mleka do posmarowania
cukier puder do oprószenia

Ze świeżych drożdży zrobić rozczyn. Mąkę wsypać do misy miksera, dodać jajka, mleko, śmietanę, masło rozczyn drożdżowy i cukry. Wyrobić hakiem do ciasta drożdżowego (można również wyrobić ręcznie). Ciasto będzie się  trochę kleiło, ale starać się nie dosypywać mąki. Ciasto wyjąć z misy miksera, obsypując delikatnie mąką uformować z niego kulę. Kulę owinąć bawełnianą lub lnianą ściereczką i zatopić w garnku z zimną wodą (woda powinna przykryć ciasto).
Gdy ciasto wypłynie (u mnie trwa to ok. 1-1,5 godz.) wyjąć na stolnicę posypaną mąką, ponownie wyrobić, podsypując mąką. Ciasto podzielić na 2 części. Każdą z nich rozwałkować na koło o średnicy około 28 cm, podzielić na 8 trójkątów (w taki sposób, jak dzielimy pizzę lub każdy inny znany Wam sposób wykrawania rogalików). U podstawy trójkąta kłaść trochę nadzienia (około pół łyżeczki, nie za dużo, bo wycieknie) i zwijać od podstawy formując rogaliki. Układać na blaszce wyłożonej pergaminem, pozostawić do wyrośnięcia na 20 - 30 minut w ciepłe miejsce, przykryte ściereczką. Przed samym pieczeniem posmarować roztrzepanym jajkiem.
Piec w temperaturze 180ºC przez około 15 minut lub do zazłocenia. Po upieczeniu obsypać cukrem pudrem i smacznego.


piątek, 7 listopada 2014

Pijany tort porzeczkowy

Są takie okazje, które trzeba uczcić niezwykłym wypiekiem. Takim wyjątkowym dniem były urodziny Dawida- naszego fotografa- artysty z Sensual Studio. Dawid i Ania są naszymi przyjaciółmi i robią genialne zdjęcia- na naszym blogu można było zobaczyć  ich fotki między innymi przy okazji maślanych różyczek, babeczek marchewkowych, sernika, szarlotki, bułek czy chleba. A potem  (na nasze nieszczęście) zaczął się bardzo aktywny sezon ślubny i zajęci byli przez pół roku gdzie indziej... Przyszedł listopad i po cichu liczymy na to, że znowu znajdą trochę czasu na wizyty w naszych kuchniach :) Tymczasem postanowiłyśmy upiec tort dla tych, którzy nie lubią słodkości, a to nie lada wyzwanie. Skoro nie słodko, to alkoholowo! I tu z pomocą przyszła domowa nalewka z czarnej porzeczki i przesiąknięte alkoholem owoce z tejże. Popatrzcie sami, a jeszcze lepiej spróbujcie :D



Składniki na jeden blat:
3 jajka
2/3 szklanki cukru
1/2 szklanki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
czarny barwnik spożywczy

Jajka umieścić w misie miksera z cukrem i ubijać przez 7-10 minut do powstania gęstej, białej piany. Mąki wymieszać, przesiać i delikatnie wmieszać do jajek. Dodać barwnik, dokładnie wymieszać (ilość dodanego barwnika zależy od jakości i odcienia, jaki chcemy uzyskać).
Piekarnik nagrzać do temperatury 170°C. Tortownice o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia (samo dno, brzegi wypuszczając poza obręcz). Piec 20 minut. Wyjąć z piekarnika i z wysokości ok. 60 cm upuścić na ziemię lub na blat- znany sposób Dorotuś z Moich Wypieków. Ostudzić.

W ten sam sposób upiec trzy kolejne blaty.

Krem:
500 g mascarpone
600 ml śmietany 36%
2/3 szklanki cukru pudru

Wszystkie składniki umieścić w misie miksera i miksować do uzyskania gęstej, jednolitej masy.

Dodatkowo:
250 ml nalewki lub likieru z czarnej porzeczki do nasączenia blatów
1 duży słoik konfitury z czarnej porzeczki (a jeszcze lepiej porzeczki z nalewki :) )

Wykonanie:

Nasączony blat posmarować połową dżemu porzeczkowego (lub zblendowanych porzeczek z nalewki). Następnie wyłożyć 1/3 kremu. Nałożyć kolejny nasączony  blat, posmarować druga połową dżemu, zostawiając 2 łyżki, potem 1/3 kremu i położyć ostatni blat. Pozostały krem podzielić na pół, jedną część zmiksować z dżemem. Białym kremem wysmarować wierzch, krem z porzeczkami włożyć do rękawa cukierniczego z tylką w kształcie dużej gwiazdki (np. Wilton M1). Wyciskać rozetki na brzegu tortu. Schłodzić przed podaniem.




środa, 5 listopada 2014

Chleb tygrysi



Jakiś czas temu, kiedy to  zaniemogłam w domu , córka kupiła w osiedlowym sklepiku „chleb tygrysi” - bo  ładnie wyglądał. Jak się okazało smakował również świetnie. Oczywistym było, że jak tylko stanę na nogi, upiekę o niebo lepszy ;) Prób było kilka, ale w końcu znalazłam „złoty środek”. Głównie zastrzeżenia miałam do  wierzchniej warstwy. Użyłam połowy porcji z przepisu na pastę, ponieważ nie przepadam za grubą warstwą skorupki, która jeśli jest za gruba, stwarza później mały problem podczas krojenia. Ale co by tu nie pisać, chleb jest naprawdę pyszny, miękki i chrupiący zarazem, no a tez zapach...

Składniki na jeden spory bochenek:

zaczyn:
90 g mąki ( użyłam żytniej chlebowej)
55 g wody
7 g drożdży instant
1 łyżka cukru
1/4 łyżeczki soli 

Składniki zaczynu połączyć, przykryć szczelnie folią i wstawić na noc do lodówki (lub w ciepłe miejsce na 5-10 minut do czasu aż masa zacznie dobrze "pracować").

Ciasto właściwe:
cały przygotowany wcześniej zaczyn 
500 g mąki pszennej chlebowej
100 g ciepłej wody
230 g ciepłego mleka
1/2 łyżki cukru  
2 łyżeczki soli
2 łyżki oleju sezamowego
2-3 łyżki dowolnych ziaren – u mnie siemię lniane, czarnuszka i słonecznik

Wodę wymieszać z mlekiem, dodać cukier, sól i olej, wymieszać. Dodać  stopniowo zaczyn i mąkę, wyrabiać ręcznie około 5 minut aż ciasto będzie gładkie i elastycznie. Przykryć folia i odstawić do wyrośnięcia, aż podwoi objętość (1,5 – 2 godz.).

W trakcie wyrastania, ciasto trzeba przynajmniej raz odgazować uderzając pięścią  i lekko ugniatając, poczym ponownie uformować kulę i umieścić w misce do podwojenia objętości.
Uformować bochenek w taki sposób, aby zwinąć ciasto pod spód i mocno napiąć wierzch chleba, ażeby wierzch chleba był gładki, wówczas ładniejsze będą pęknięcia na skórce. Blachę wyłożyć pergaminem, ułożyć na nim chleb, przykryć ściereczką, odstawić na ok. 20 min. W międzyczasie  przygotować pastę.

Składniki na pastę, skorupkę (ja wyrabiam tylko połowę porcji):
7 g drożdży instant
1/2 szklanki ciepłej wody
1 łyżka cukru
1 łyżka oleju sezamowego
1/2 łyżeczki soli
120 g mąki ryżowej
.
Po wymieszaniu składników należy ocenić jej gęstość - powianiem mieć konsystencję gęstej śmietany (nawet powiedziałabym budyniu). Tak czy inaczej nie może spływać z bochenka. W razie problemu trzeba dodać trochę mąki.
Pastę wykładać porcjami na bochenek, delikatnie rozsmarowując tak, aby pokryć jego powierzchnię (oprócz spodu). Odstawić chleb do ponownego wyrośnięcia na jakieś 20 min. W tym czasie nagrzać piekarnik do 200 stopni C.
Piec (najlepiej z parą)10 min w 200 stopniach, a następne 50 min w 180. Po upieczeniu postukać w dno (powinien być głuchy odgłos), odstawić na kratkę do ostygnięcia. Jeśli  w trakcie pieczenia stwierdzimy, że chleb jest już dość brązowy przykrywamy od góry folią.