Święta zbliżają się wielkimi krokami i powoli zaczynam zastanawiać się, co upiec dla rodzinki. Klasyka musi być, ale dlaczego jeśli babka, to piaskowa, a jak sernik, to królewski? Wygrzebałam ze sterty gazet zeszłoroczny numer "Kuchni" z wypiekami wielkanocnymi i zaintrygował mnie przepis na babeczki kokosowe z twarogiem. W pierwszy dzień wiosny miałam ambitny plan gospodarski: pranie... tony kurzu... konserwacja powierzchni płaskich... i okna!!! Okna!!! Ale babka się wpasowała idealnie, tym bardziej że w lodówce zalegał mi smutny twaróg :) Upiekłam. Zamiast babeczek zrobiłam jedną dużą babę z lukrem. Jest dosyć ciężka, wilgotna, mocno pachnie pomarańczami. Fajna!
Składniki:
180 g miękkiego masła
250 g cukru pudru
4 jajka
500 g twarogu, zmielonego lub przeciśniętego przez praskę
200 g mąki semoliny
1 łyżeczka proszku do pieczenia
sok i skórka otarta z jednej pomarańczy
60 g wiórków kokosowych
masło i mąka do formy
Masło utrzeć z cukrem pudrem na jasną, puszystą masę, kolejno dodawać żółtka, stale ucierając, a potem porcjami twaróg. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i po łyżce dodawać do masy. Następnie cienką strużką wlać do masy 2 łyżki soku pomarańczowego, dokładnie wymieszać i dodać wiórki i na koniec skórkę starta z pomarańczy.
Białka ubić na sztywną pianę, delikatnie wymieszać z ciastem. Całość wlać do formy lub małych foremek i piec w temperaturze 180°C przez 60 minut (lub 35, jeśli pieczemy babeczki).
Wystudzić, polukrować lub oprószyć cukrem pudrem. Smacznego!!!
sobota, 21 marca 2015
niedziela, 8 marca 2015
Tarta pełnoziarnista z radicchio- czerwoną cykorią
Moim największym odkryciem włoskim jest radicchio- czerwona cykoria o intensywnym, gorzkim smaku. Uwielbiam ją na surowo w sałatkach, pieczoną na pizzy, posypaną serem i zapieczoną. Za każdym razem, gdy odwiedzam brata albo on przyjeżdża do Polski, zamawiam radicchio w dużych ilościach, bo w moim małym mieście jest praktycznie nie do dostania.
Dzisiaj fantastycznie rozpoczęłam dzień- długim, szybkim spacerem z psem. Wszystko mi pachniało, słońce grzało, niebo niebieskie- wiosna nareszcie się pojawiła. Wróciłam naładowana pozytywną energią, prysznic, kawa z mężem i... tyle go widziałam. Wiosna oznacza też początek sezonu motocyklowego, więc zostałam w domu sama, pilnując pogrypowego syna Stanisława. A przecież nie będę oglądać telewizji ani sprawdzać dyktand, prawda? Zabrałam się za pieczenie i na celowniku znalazło się właśnie radicchio. Ostatnia wytrawna tarta pojawiła się na blogu chyba w sierpniu, pora więc nadrobić zaległości. Spód pełnoziarnisty orkiszowy, nadzienie z serem Grana Padano, pyszności!!! Polecam :)
Składniki na ciasto:
200 g mąki pełnoziarnistej pszennej lub orkiszowej
120 g zimnego masła
1/2 łyżeczka soli
1-2 łyżki zimnej wody
Mąkę wysypać na stolnicę, dodać sól i masło posiekane na kawałki. Rozcierać palcami, aż powstaną grudki, dodać wodę i szybko zagnieść ciasto. Schłodzić w lodówce przez 1/2 godziny.
Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Formę na tartę o średnicy 23-24 cm wysmarować masłem, wyłożyć ciastem, ponakłuwać widelcem. Na cieście położyć papier do pieczenia, obciążyć grochem, fasolą lub ryżem, piec z obciążeniem 15 minut. Następnie usunąć obciążenie i dopiekać jeszcze 5 minut.
Farsz:
3 jajka
1 niewielka główka radicchio lub zwykłej cykorii
50 g startego parmezanu lub grana padano
100 ml kwaśnej śmietany 18%
1/2 łyżeczki suszonego tymianku
sól i pieprz do smaku
Cykorię posiekać nożem, ale niezbyt dokładnie- to mają być spore kawałki (można też porwać palcami). Jajka wymieszać z serem, śmietaną, solą, pieprzem i tymiankiem. Na podpieczony spód wyłożyć radicchio, zalać masą jajeczną i piec przez 15 minut. Po upieczeniu można posypać świeżymi liśćmi cykorii porwanymi na kawałki. Doskonałe zarówno na ciepło, jak i na zimno. Smacznego!!!
Dzisiaj fantastycznie rozpoczęłam dzień- długim, szybkim spacerem z psem. Wszystko mi pachniało, słońce grzało, niebo niebieskie- wiosna nareszcie się pojawiła. Wróciłam naładowana pozytywną energią, prysznic, kawa z mężem i... tyle go widziałam. Wiosna oznacza też początek sezonu motocyklowego, więc zostałam w domu sama, pilnując pogrypowego syna Stanisława. A przecież nie będę oglądać telewizji ani sprawdzać dyktand, prawda? Zabrałam się za pieczenie i na celowniku znalazło się właśnie radicchio. Ostatnia wytrawna tarta pojawiła się na blogu chyba w sierpniu, pora więc nadrobić zaległości. Spód pełnoziarnisty orkiszowy, nadzienie z serem Grana Padano, pyszności!!! Polecam :)
Składniki na ciasto:
200 g mąki pełnoziarnistej pszennej lub orkiszowej
120 g zimnego masła
1/2 łyżeczka soli
1-2 łyżki zimnej wody
Mąkę wysypać na stolnicę, dodać sól i masło posiekane na kawałki. Rozcierać palcami, aż powstaną grudki, dodać wodę i szybko zagnieść ciasto. Schłodzić w lodówce przez 1/2 godziny.
Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Formę na tartę o średnicy 23-24 cm wysmarować masłem, wyłożyć ciastem, ponakłuwać widelcem. Na cieście położyć papier do pieczenia, obciążyć grochem, fasolą lub ryżem, piec z obciążeniem 15 minut. Następnie usunąć obciążenie i dopiekać jeszcze 5 minut.
Farsz:
3 jajka
1 niewielka główka radicchio lub zwykłej cykorii
50 g startego parmezanu lub grana padano
100 ml kwaśnej śmietany 18%
1/2 łyżeczki suszonego tymianku
sól i pieprz do smaku
Cykorię posiekać nożem, ale niezbyt dokładnie- to mają być spore kawałki (można też porwać palcami). Jajka wymieszać z serem, śmietaną, solą, pieprzem i tymiankiem. Na podpieczony spód wyłożyć radicchio, zalać masą jajeczną i piec przez 15 minut. Po upieczeniu można posypać świeżymi liśćmi cykorii porwanymi na kawałki. Doskonałe zarówno na ciepło, jak i na zimno. Smacznego!!!
poniedziałek, 2 marca 2015
Karpatka- klasyka w maślanym wydaniu
Wieki całe nie piekłam karpatki, co najmniej 10 lat. Wcześniejsze dokonania były oparte na gotowych kremach w torebkach kupowanych w sklepie, więc nie ma się czym chwalić. Jakiś czas temu córka zapytała mnie, co to jest karpatka. Ludzie! Jakie braki w wychowaniu deserowym ma moja Julia! Obiecałam, że upiekę. Niedługo. To było jakieś 3 miesiące temu :D
Kiedy otworzyłam marcowy numer "Mojego Gotowania" i ze zdjęcia uśmiechnęła się do mnie karpatka, wiedziałam, że nadszedł ten moment. Uwielbiam obserwować, jak z cienkiego, rzadkiego ciasta wyrastają w piekarniku góry wysokie niczym Karpaty. Przepis inspirowany recepturą z miesięcznika, ale ja oczywiście odsłodziłam to cudo i odrobinę zmniejszyłam ilość kremu. To była pyszna niedziela!!!
Składniki
na ciasto:
szklanka wody
100 g masła
szczypta soli
160 g mąki pszennej
7 jajek
1/2 opakowania proszku do pieczenia
na krem:
1 l mleka
2 jajka
4 żółtka
2 opakowania budyniu waniliowego
2 opakowania cukru z wanilią
500 g miękkiego masła
250 g cukru pudru
Ugotować szklankę wody, tuż przed zagotowaniem dodać masło i poczekać, aż się roztopi. Wsypać szczyptę soli i całą mąkę. Energicznie mieszać łyżką do powstania jednolitej masy (taka bardzo gęsta zasmażka wychodzi). Pozostawić do lekkiego ostudzenia, następnie dodać proszek do pieczenia i pojedynczo jajka. Mieszać cały czas łyżką.
Piekarnik nagrzać do temperatury 230°C. Formę o wymiarach 20x30 cm nasmarować lekko tłuszczem lub wyłożyć papierem. Rozsmarować połowę ciasta i piec przez 18 minut (piekłam 15, ale mój piekarnik daje czadu). Wyłączyć grzanie, uchylić piekarnik i studzić ok. 10 minut. Identycznie postąpić z drugą częścią ciasta.
Do szklanki mleka dodać jajka i żółtka, dokładnie wymieszać, następnie dodać cukier waniliowy i proszek budyniowy. Pozostałe mleko zagotować, wlewać cienkim strumieniem mleko z jajkami i budyniem. Energicznie mieszać rózgą, aby nie dopuścić do powstania grudek. Zagotować i pozostawić do całkowitego wystudzenia.
Masło utrzeć na puszystą, prawie białą masę (ja robię to mikserem), dodać cukier puder i tyle budyniu, aby masa pozostała dosyć gęsta (dodatkowo tężeje w lodówce)- ja zużyłam prawie całość.
Na spodni blat ciasta wyłożyć masę, przykryć drugim blatem, oprószyć cukrem pudrem. Schłodzić w lodówce. Kroić na kwadraty. Smacznego!
Kiedy otworzyłam marcowy numer "Mojego Gotowania" i ze zdjęcia uśmiechnęła się do mnie karpatka, wiedziałam, że nadszedł ten moment. Uwielbiam obserwować, jak z cienkiego, rzadkiego ciasta wyrastają w piekarniku góry wysokie niczym Karpaty. Przepis inspirowany recepturą z miesięcznika, ale ja oczywiście odsłodziłam to cudo i odrobinę zmniejszyłam ilość kremu. To była pyszna niedziela!!!
Składniki
na ciasto:
szklanka wody
100 g masła
szczypta soli
160 g mąki pszennej
7 jajek
1/2 opakowania proszku do pieczenia
na krem:
1 l mleka
2 jajka
4 żółtka
2 opakowania budyniu waniliowego
2 opakowania cukru z wanilią
500 g miękkiego masła
250 g cukru pudru
Ugotować szklankę wody, tuż przed zagotowaniem dodać masło i poczekać, aż się roztopi. Wsypać szczyptę soli i całą mąkę. Energicznie mieszać łyżką do powstania jednolitej masy (taka bardzo gęsta zasmażka wychodzi). Pozostawić do lekkiego ostudzenia, następnie dodać proszek do pieczenia i pojedynczo jajka. Mieszać cały czas łyżką.
Piekarnik nagrzać do temperatury 230°C. Formę o wymiarach 20x30 cm nasmarować lekko tłuszczem lub wyłożyć papierem. Rozsmarować połowę ciasta i piec przez 18 minut (piekłam 15, ale mój piekarnik daje czadu). Wyłączyć grzanie, uchylić piekarnik i studzić ok. 10 minut. Identycznie postąpić z drugą częścią ciasta.
Do szklanki mleka dodać jajka i żółtka, dokładnie wymieszać, następnie dodać cukier waniliowy i proszek budyniowy. Pozostałe mleko zagotować, wlewać cienkim strumieniem mleko z jajkami i budyniem. Energicznie mieszać rózgą, aby nie dopuścić do powstania grudek. Zagotować i pozostawić do całkowitego wystudzenia.
Masło utrzeć na puszystą, prawie białą masę (ja robię to mikserem), dodać cukier puder i tyle budyniu, aby masa pozostała dosyć gęsta (dodatkowo tężeje w lodówce)- ja zużyłam prawie całość.
Na spodni blat ciasta wyłożyć masę, przykryć drugim blatem, oprószyć cukrem pudrem. Schłodzić w lodówce. Kroić na kwadraty. Smacznego!
sobota, 21 lutego 2015
Ciasto marchewkowe z żurawiną
Mam od jakiegoś czasu mocne postanowienie, żeby zdrowiej odżywiać siebie i całą rodzinę. Wróciliśmy do "słodyczowych sobót", pijemy więcej wody, ja mniej kawy i czarnej herbaty. Wypieki też interesują mnie te "zdrowsze". Szukałam przepisu na ciasto marchewkowe i od razu oczywiście wyskoczył mi przepis na ciacho Doroty z "Moich Wypieków", które wkrótce też wypróbuję. Przypomniało mi się jednak, że widziałam interesujące cudo u Gin z bloga "Raz a dobrze" (interesujące, bo z kruszonką). Zdecydowałam, że upiekę jej ciacho, po czym okazało się, że nie mam moreli. Pogrzebałam w szafkach, znalazłam żurawinę, pozmieniałam trochę w przepisie i upiekłam. I powiem Wam, że wyszło pysznie. Polecam- wystarczy zamieszać łyżką!
Składniki:
(na tortownicę o średnicy 20 cm)
250 g mąki pszennej
85 g cukru (użyłam brązowego)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 jajka
250 ml maślanki
75 ml oleju
200 g marchwi
skórka otarta z pomarańczy (u Gin z cytryny)
125 g suszonej żurawiny (u Gin suszonych moreli)
kruszonka:
50 g mąki
30 g cukru (użyłam brązowego)
1 łyżeczka cynamonu
30 g zimnego masła
Zaczynamy od kruszonki: mąkę, cukier i cynamon wymieszać. Dodać masło, posiekać, a następnie rozcierać palcami do uzyskania grudek. Odstawić.
Marchewkę zetrzeć na drobnej tarce. Mąkę przesiać, wymieszać z cukrem i proszkiem.
Jajka roztrzepać, wymieszać z maślanką i olejem. Dodać marchewkę i skórkę z pomarańczy. Wymieszać.
Mokre składniki wlać do suchych i wymieszać tylko do połączenia składników. Dodać żurawinę wymieszać.
Masę przelać do formy wysmarowanej masłem. Posypać kruszonką.
Piec w temperaturze 180°C przez 50-60 minut, do suchego patyczka. Ostudzić w formie. Smacznego :)
Składniki:
(na tortownicę o średnicy 20 cm)
250 g mąki pszennej
85 g cukru (użyłam brązowego)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 jajka
250 ml maślanki
75 ml oleju
200 g marchwi
skórka otarta z pomarańczy (u Gin z cytryny)
125 g suszonej żurawiny (u Gin suszonych moreli)
kruszonka:
50 g mąki
30 g cukru (użyłam brązowego)
1 łyżeczka cynamonu
30 g zimnego masła
Zaczynamy od kruszonki: mąkę, cukier i cynamon wymieszać. Dodać masło, posiekać, a następnie rozcierać palcami do uzyskania grudek. Odstawić.
Marchewkę zetrzeć na drobnej tarce. Mąkę przesiać, wymieszać z cukrem i proszkiem.
Jajka roztrzepać, wymieszać z maślanką i olejem. Dodać marchewkę i skórkę z pomarańczy. Wymieszać.
Mokre składniki wlać do suchych i wymieszać tylko do połączenia składników. Dodać żurawinę wymieszać.
Masę przelać do formy wysmarowanej masłem. Posypać kruszonką.
Piec w temperaturze 180°C przez 50-60 minut, do suchego patyczka. Ostudzić w formie. Smacznego :)
czwartek, 19 lutego 2015
Bułeczki z owsianką
Owsianka to stały punkt naszego jadłospisu śniadaniowego- głównie mojego i syna Stanisława. Często zostaje nam trochę i szkoda wyrzucać. Na szczęście z pomocą przyszła Pracownia wypieków i cudowny przepis na bułki z dodatkiem owsianki właśnie. Piekę je regularnie od jakiegoś czasu i niedawno zorientowałam się, że jeszcze nie pokazałam ich na blogu. A są naprawdę proste, dobrze się je formuje, a świeżość zachowują długo. Pyszne, mięciutkie, dzieciaki je uwielbiają.
Składniki (na 12 mniejszych lub 8 większych bułeczkach):
300 g mąki pszennej
150 g owsianki (powinna być gęsta)
100 g wody
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
2 łyżeczki melasy (można zastąpić miodem)
30 g miękkiego masła
20 g świeżych drożdży
Drożdże połączyć z cukrem i melasą. Następnie dodawać pozostałe składniki, zagnieść gładkie, elastyczne ciasto- można za pomocą miksera z hakiem. Przełożyć do miski wysmarowanej oliwą, przykryć ściereczką i zostawić do wyrastania na ok. 60 minut.
Uformować bułeczki i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Zostawić do napuszenia na 30 minut.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 220°C. Piec ok. 15 minut. Smacznego!
Składniki (na 12 mniejszych lub 8 większych bułeczkach):
300 g mąki pszennej
150 g owsianki (powinna być gęsta)
100 g wody
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
2 łyżeczki melasy (można zastąpić miodem)
30 g miękkiego masła
20 g świeżych drożdży
Drożdże połączyć z cukrem i melasą. Następnie dodawać pozostałe składniki, zagnieść gładkie, elastyczne ciasto- można za pomocą miksera z hakiem. Przełożyć do miski wysmarowanej oliwą, przykryć ściereczką i zostawić do wyrastania na ok. 60 minut.
Uformować bułeczki i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Zostawić do napuszenia na 30 minut.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 220°C. Piec ok. 15 minut. Smacznego!
środa, 18 lutego 2015
Serowe bułeczki
Pysznych bułeczek nigdy za wiele, prawda? Dawno nie próbowałam nowych przepisów i postanowiłam coś wyszukać w Piekarni Tatter. Trafiłam na te cudne węzełki i spodobały mi się od pierwszego wejrzenia. Nie dodałam ziół, bo syn by pluł :) Wyszły pyszne, mięciutkie, aksamitne wręcz. Warto spróbować!!!
Składniki na 12 bułeczek:
4 łyżki serka (ricotty, kremowego, zmielonego twarogu)
225 g wody
450 mąki pszennej chlebowej (użyłam orkiszowej)
1 łyżeczka drożdży instant
3 łyżki mleka w proszku
1 łyżeczka soli
2 łyżeczki brązowego cukru
2 łyżki miękkiego masła
2 łyżki ulubionych ziół (nie dodałam)
Serek wymieszać z wodą. Dodać pozostałe składniki i wyrobić gładkie, elastyczne ciasto o lekko luźnej konsystencji (można mikserem- około 5 minut). Pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia, powinno podwoić objętość. Następnie podzielić na 12 części, każdą uformować 25 cm wałek i zaplatać w supełki. Układać na blasze wyłożonej papierem i zostawić na ok. 30 minut do ponownego wyrośnięcia. Posmarować oliwą z oliwek lub roztrzepanym jajkiem. Piec 220°C około 15 minut.
Składniki na 12 bułeczek:
4 łyżki serka (ricotty, kremowego, zmielonego twarogu)
225 g wody
450 mąki pszennej chlebowej (użyłam orkiszowej)
1 łyżeczka drożdży instant
3 łyżki mleka w proszku
1 łyżeczka soli
2 łyżeczki brązowego cukru
2 łyżki miękkiego masła
2 łyżki ulubionych ziół (nie dodałam)
wtorek, 17 lutego 2015
Jabłecznik z kokosem na biszkopcie
Dostałam zeszycik- nie na zawsze, ale do przeglądania, skopiowania i oddania. Zeszycik jest bardzo cenny, bo należał do mojej chrzestnej- cioci Bogusi. Jest w nim wiele przepisów, które nierozerwalnie łączą się z moim dzieciństwem, świętami, uroczystościami rodzinnymi, niedzielnymi spotkaniami u dziadków... Ciocia była mistrzynią wypieków- mama twierdzi, że to po niej mam smykałkę do ciast. Myślę, że niejeden jej przepis pojawi się na blogu, a tymczasem jabłecznik. Lekki, orzeźwiający, pyszny!
Składniki:
biszkopt
5 jajek
1 szklanka cukru
1/3 szklanki mąki ziemniaczanej
2/3 szklanki mąki tortowej
Białka ubić na sztywna pianę, dodając powoli cukier pod koniec, a następnie żółtka i ubić na puszysta piankę. Dodać przesiane mąki i delikatnie, ale dokładnie wymieszać. Piekarnik nagrzać do temperatury 170°C. Blaszkę o wymiarach 22 x 33 cm (lub podobną) wyłożyć papierem do pieczenia, samo dno. Wylać ciasto i piec ok. 20 minut. Ostudzić.
Ponadto:
7-8 kwaśnych jabłek (najlepiej rozpadające się typu reneta lub antonówka)
3 budynie waniliowe
200 g masła
1 szklanka cukru
200 wiórków kokosowych
3 jajka
Zagotować 1 litr wody. Jabłka obrać i podzielić na ósemki, wrzucić do wrzątku i zaparzać przez 5 minut (nie gotować). Jabłka wyjąć i ułożyć na biszkopcie. Na wodzie po jabłkach ugotować budyń, jeszcze ciepły wyłożyć na jabłka.
Masło stopić z cukrem, dodać wiórki kokosowe i przestudzić. Do ciepłej masy wbić jajka i energicznie wymieszać. Wyłożyć na wierzch ciasta. Zapiekać w temperaturze 170°C przez 15 minut. Porządnie schłodzić przed pokrojeniem. Smacznego!!!
Za parę dni minie rok, odkąd odeszła...
Składniki:
biszkopt
5 jajek
1 szklanka cukru
1/3 szklanki mąki ziemniaczanej
2/3 szklanki mąki tortowej
Białka ubić na sztywna pianę, dodając powoli cukier pod koniec, a następnie żółtka i ubić na puszysta piankę. Dodać przesiane mąki i delikatnie, ale dokładnie wymieszać. Piekarnik nagrzać do temperatury 170°C. Blaszkę o wymiarach 22 x 33 cm (lub podobną) wyłożyć papierem do pieczenia, samo dno. Wylać ciasto i piec ok. 20 minut. Ostudzić.
Ponadto:
7-8 kwaśnych jabłek (najlepiej rozpadające się typu reneta lub antonówka)
3 budynie waniliowe
200 g masła
1 szklanka cukru
200 wiórków kokosowych
3 jajka
Zagotować 1 litr wody. Jabłka obrać i podzielić na ósemki, wrzucić do wrzątku i zaparzać przez 5 minut (nie gotować). Jabłka wyjąć i ułożyć na biszkopcie. Na wodzie po jabłkach ugotować budyń, jeszcze ciepły wyłożyć na jabłka.
Masło stopić z cukrem, dodać wiórki kokosowe i przestudzić. Do ciepłej masy wbić jajka i energicznie wymieszać. Wyłożyć na wierzch ciasta. Zapiekać w temperaturze 170°C przez 15 minut. Porządnie schłodzić przed pokrojeniem. Smacznego!!!
Węgierski chleb z ziemniakami
Regularnie wracam do Pracowni Wypieków i przepisów Liski. Tym razem potrzebowałam przepisu z dużą ilością zakwasu, bo miałam nadmiar i nie chciałam wyrzucać. Przypomniałam sobie chleb, który już kiedyś piekłam, jeszcze przed prowadzeniem bloga. Przepis jest nieskomplikowany, chleb dobrze rośnie, jest smaczny i długo utrzymuje świeżość. Polecam!
Składniki:
200 g wody
2 łyżeczki suszonych drożdży
1 łyżeczka cukru
450 g aktywnego zakwasu żytniego
400 g mąki pszennej chlebowej
3 płaskie łyżeczki soli morskiej
150 g ugotowanych ziemniaków przeciśniętych przez praskę
1 łyżka kminku
Drożdże wymieszać z cukrem i wodą, odstawić na 15 minut.
Następnie dodawać pozostałe składniki, najpierw płynne, potem suche. Wyrabiamy ciasto, można mikserem z hakiem. Ciasto będzie lepkie i luźne. Odstawić ciasto na 30 minut, żeby odpoczęło.
Długą keksówkę wysmarować olejem i wysypać otrębami żytnimi, przełożyć do niej ciasto. Pozostawić do wyrośnięcia na 2 godziny (powinno podwoić objętość).
Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Chleb wstawić do nagrzanego pieca na 45 minut. Upieczony chleb popukany od spodu wydaje głuchy dźwięk.
Przed krojeniem porządnie wystudzić.
Smacznego!!!
wtorek, 3 lutego 2015
Sernik dyniowy - gotowany
Została nam ostatnia dynia, więc
stwierdziłam, że szkoda byłoby, żeby się zepsuła. Co z niej zrobię było raczej
oczywiste – sernik dyniowy. Dawno go nie
robiłam, stwierdziłam zatem, że po pierwsze wszyscy na pewno zjedzą za smakiem (i
się nie pomyliłam), a po drugie warto go pokazać, gdyż zawsze ładnie i
apetycznie się prezentuje. W smaku jest delikatny, kremowy, puszysty i wilgotny - taki jaki powinien być
sernik. Do tego ten korzenny posmak, który ja uwielbiam. Wiem, że sezon dyniowy
już dawno za nami, ale jeśli będziecie kiedyś w posiadaniu puree z dyni to zachęcam do spróbowania. Przepis ze strony Doroty.
Składniki na
spód:
250 g
ciasteczek imbirowych
80 g masła,
rozpuszczonego
1 łyżeczka
przyprawy korzennej do piernika
Wszystkie składniki umieścić w malakserze. Zmiksować
do otrzymania masy ciasteczkowej o konsystencji mokrego piasku.
Tortownicę o średnicy 23 cm wyłożyć papierem do
pieczenia, samo dno. Na papier wysypać ciasteczka. Wyrównać, dokładnie wklepać
w dno i boki formy - do połowy ich wysokości, schłodzić przez pół godziny w
lodówce.
Formę dwukrotnie owinąć z zewnątrz folią aluminiową -
sernik będzie pieczony w kąpieli wodnej.
Składniki na
masę serową:
750 g
twarogu półtłustego, zmielonego przynajmniej dwukrotnie (ja użyłam gotowego z wiaderka)
250 g serka
mascarpone
3 jajka
3 żółtka
3 łyżki mąki
ziemniaczanej
1 łyżka mąki
pszennej
190 g
drobnego cukru do wypieków
425 g puree
z dyni
2 łyżeczki
przyprawy korzennej do piernika
Wszystkie
składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Wszystkie składniki na masę serową umieścić w misie
miksera i zmiksować na gładką, jednolitą masę. Nie miksować zbyt długo, by
niepotrzebnie nie napowietrzać masy serowej - napowietrzony sernik mocno
urośnie, a potem opadnie. Nie chcemy tego; sernik po upieczeniu powinien być
równy jak stół.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 170ºC. Na schłodzony
ciasteczkowy spód wylać masę serową. Włożyć do piekarnika i od razu obniżyć
temperaturę do 150ºC. Piec w kąpieli wodnej około 1 godziny i 30 minut, bez
termoobiegu. Kąpiel wodna polega na tym, że formę z sernikiem wkładamy do
większej formy lub naczynia żaroodpornego, do którego nalewamy wrzącej wody do
połowy wysokości formy z masą serową.
Wyjąć,
przestudzić.
Sernik schłodzić przez kilka godzin w lodówce lub
najlepiej przez całą noc. Udekorować bitą śmietaną.
Do dekoracji:
120 ml
śmietany kremówki 36%, schłodzonej
2 łyżeczki
cukru pudru
Śmietanę
kremówkę ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodając cukier puder.
Aby uzyskać puree z dyni w tym celu niedużą dynię umyć
i przekroić na kilka mniejszych części, wydrążyć łyżką środek z nasionami. Tak
przygotowaną dynię ułożyć w naczyniu żaroodpornym i przykryć pokrywką; piec w
temperaturze 180ºC przez około 90 minut, do miękkości. Ostudzić, obrać ze skóry
i zmiksować blenderem na puree.
sobota, 31 stycznia 2015
Pączusie na serku homogenizowanym
Karnawał w pełni, a
Tłusty Czwartek zbliża się wielkimi krokami, więc postanowiłam się podzielić przepisem
na bardzo, bardzo smaczne mini pączusie. Wykonanie ich jest naprawdę banalne
proste i szybkie. Często robię, gdy młoda dzwoni z hasłem „mamo wracam z dziewczynami,
mamy coś dobrego?” Raz –dwa- trzy i w 20
minut przepyszne, pachnące, mięciutkie wręcz rozpływające się w ustach pączusie
gotowe.Przepis zaczerpnięty z bloga Doroty.
Składniki na pełny duży talerz:
300 g
serka homogenizowanego waniliowego
3 jajka
1,5 szklanki mąki pszennej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
olej do głębokiego smażenia
Dodatkowo:
drobny cukier do wypieków wymieszany ze zmielonym cynamonem
(na 100 g
cukru 2 łyżeczki cynamonu)
Serek wymieszać z jajkami (robię to widelcem).
Dodać przesianą mąkę pszenną, proszek do pieczenia, sól. Dokładnie wymieszać
widelcem.
W szerokim i płaskim garnku dobrze rozgrzać olej. Niewielką łyżką nakładać
porcje ciasta na rozgrzany olej (z racji, iż ciasto jest lejące, a chcę żeby to
jednak przypominało paczka, formuję sobie dwiema łyżkami coś na kształt kulki i
zgarniam łyżką na rozgrzany olej), od czasu do czasu maczając ją w odłożonym
oleju (by ciasto nie kleiło się do łyżki). Smażyć z obu stron na złoty kolor.
Usmażone pączki odkładać na bibułkę do
odsączenia. Jeszcze ciepłe obtoczyć w drobnym cynamonowym cukrze.
piątek, 30 stycznia 2015
Czekoladowe ciasto z bananami
Pierwszy raz skusiłam się i upiekłam ciasto z ulotki sklepowej. Lidl zaproponował prosty i efektowny przepis na czekoladowe cudo z bananami. Zainteresował mnie tym bardziej, że wszystkie składniki miałam z domu, a receptura nie była skomplikowana- w sam raz na leniwe popołudnie. "Raz kozie śmierć"- pomyślałam i... nie zdążyłam zrobić zdjęcia za pierwszym razem. Tak znikało! Nie mogłam nie podzielić się tym fantastycznym przepisem i upiekłam drugi raz- tym razem ledwo zdążyłam (dlatego zdjęcia trochę oszukane- takie zbliżenie, żeby nie było widać, że ponad połowa zeżarta). Ciasto to coś pomiędzy ciężkim brownie a puszystym, ale wilgotnym murzynkiem. Banany zdecydowanie lepsze, jeśli lekko przejrzałe. Spróbujcie na weekend jako antidotum na szarość za oknem :)
Składniki:
200 g czekolady deserowej
125 g masła
200 ml śmietanki kremówki
100 g cukru
4 jajka (białka oddzielone od żółtek)
40 g mąki pszennej
35 g mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
2-3 dojrzałe banany
1 łyżeczka kakao do posypania ciasta
W garnku rozpuścić masło, dodać połamaną czekoladę i mieszać, aż się całkowicie rozpuści. Wlać śmietankę i dosypać cukier. Podgrzać dosyć mocno, do temperatury 60°C (wyłączyłam, kiedy mi masa "bulknęła"). Masę przelać do miski i ostudzić.
Piekarnik nagrzać do temperatury 175°C. Masę do tarty o średnicy 28 cm wysmarować masłem i obsypać bułką lub okruszkami.
Do wystudzonej masy czekoladowej dodać żółtka, przesianą mąkę pszenną i ziemniaczaną i proszek do pieczenia, wymieszać na gładką masę. Białka ubić na sztywną pianą z odrobiną soli, stopniowo dodawać do masy i delikatnie wymieszać. Wlać do formy na tartę.
Banany pokroić w plastry na ukos, poukładać na cieście.
Piec 30-35 minut z termoobiegiem. Studzić w uchylonym piekarniku. Oprószyć kakao.
Smacznego!
Składniki:
200 g czekolady deserowej
125 g masła
200 ml śmietanki kremówki
100 g cukru
4 jajka (białka oddzielone od żółtek)
40 g mąki pszennej
35 g mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
2-3 dojrzałe banany
1 łyżeczka kakao do posypania ciasta
W garnku rozpuścić masło, dodać połamaną czekoladę i mieszać, aż się całkowicie rozpuści. Wlać śmietankę i dosypać cukier. Podgrzać dosyć mocno, do temperatury 60°C (wyłączyłam, kiedy mi masa "bulknęła"). Masę przelać do miski i ostudzić.
Piekarnik nagrzać do temperatury 175°C. Masę do tarty o średnicy 28 cm wysmarować masłem i obsypać bułką lub okruszkami.
Do wystudzonej masy czekoladowej dodać żółtka, przesianą mąkę pszenną i ziemniaczaną i proszek do pieczenia, wymieszać na gładką masę. Białka ubić na sztywną pianą z odrobiną soli, stopniowo dodawać do masy i delikatnie wymieszać. Wlać do formy na tartę.
Banany pokroić w plastry na ukos, poukładać na cieście.
Piec 30-35 minut z termoobiegiem. Studzić w uchylonym piekarniku. Oprószyć kakao.
Smacznego!
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Zimowa tarta z owocami
Brakuje mi słońca, bardzo mi brakuje. Lubię zimę, nie przeszkadza mi niska temperatura, ale niedosyt słońca mam ewidentny. Smaki zimowe- orzechowe, czekoladowe, miodowe- też się powoli przejadają. Jak co roku przychodzi taki moment, kiedy zaczynam poważnie tęsknić za owocami i szukam przepisów na ciacha z mrożonkami. Wczoraj w związku z tym zapachniało w domu truskawkami :) Miało być coś innego, wyszło... jak zwykle. Przepis, kolejny z książki Elizy Mórawskiej "White Plate. Słodkie", znalazłam podczas poszukiwań sposobu na wykorzystanie zalegających bananów. Banan do tarty potrzebny jest tylko jeden, oprócz tego mrożone owoce- ja miałam w zamrażarce truskawki. Nawet przez chwilę zatęskniłam za latem...
Składniki
na kruchy spód:
250 g maki pszennej
125 g zimnego masła
60 g cukru pudru
1 jajko
masa:
60 g masła
60 g cukru pudru
60 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 jajko
Ponadto:
250 g mrożonych owoców
1 banan, obrany i pokrojony w plasterki o grubości 0,5 cm
Ze składników na spód: mąki, masła, cukru pudru i jajka zagnieść ciasto. Uformować z niego kulę, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić przez godzinę w lodówce.
Piekarnik nagrzać do 180°C. Formę do tarty wylepić ciastem, uprzednio rozwałkowanym na podsypanym mąką blacie (albo między dwoma foliami spożywczymi.
Przygotować masę; jajko utrzeć z masłem, cukrem pudrem, mąką i proszkiem do pieczenia. Przełożyć na spód, wsypać owoce i wstawić do piekarnika. Piec 35-40 minut.
Ze składników na spód: mąki, masła, cukru pudru i jajka zagnieść ciasto. Uformować z niego kulę, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić przez godzinę w lodówce.
Piekarnik nagrzać do 180°C. Formę do tarty wylepić ciastem, uprzednio rozwałkowanym na podsypanym mąką blacie (albo między dwoma foliami spożywczymi.
Przygotować masę; jajko utrzeć z masłem, cukrem pudrem, mąką i proszkiem do pieczenia. Przełożyć na spód, wsypać owoce i wstawić do piekarnika. Piec 35-40 minut.
czwartek, 15 stycznia 2015
Pasiak - Kopciuszek
Wpadła mi
kiedyś w ręce, jedna z książek z przepisami Siostry Anastazji – ojojoj , czego
ja bym tam nie chciała wypróbować. I tak od tamtej pory, co jakiś czas,
ugaszczam swoja rodzinę przeróżnymi „pasiakami”, które oni uwielbiają. Co prawda
owe „pasiaki” zajmują czasami dość sporo czasu, ale zapewniam, że później satysfakcja gwarantowana. Moja
córa stwierdziła kiedyś, że jeśli wszystkie zakonnice takie dobroci pieką, to ona chce iść do zakonu. I znając ją, na
pewno nie chodziło o chęć zdobycia umiejętności kulinarnych czy cukierniczych, raczej żeby jeść, jeść i jeszcze raz
jeść.
,,Kopciuszek"( tak w oryginale nazywa się to ciasto) to jeden z prostszych przekładańców. Niby taki delikatny, niewinny, wręcz anielski, a po chwili czujemy diabelską moc alkoholu... Ja lubię i myślę, że i Wam przypadnie go gustu.
Jasny biszkopt:
- 4 jaja
- 4 łyżki cukru
- 4 łyżki mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec dodając cukier. Dodać żółtka, zmiksować, dodać mąkę, wymieszaną z proszkiem do pieczenia, delikatnie połączyć. Wylać do blaszki ( 25x35 cm ), wyłożonej papierem do pieczenia. Piec około 30 minut w 180 st. C.
Biszkopt makowy:
- 4 jaja
- 4 łyżki cukru
- 4 łyżki mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 szklanki suchego maku
Przygotować dokładnie tak jak biszkopt jasny, z tym ze na końcu dodać jeszcze mak. Piec w takiej samej blaszce jak biszkopt jasny, również około 30 minut w 180 st. C.
Masa śmietanowo - truskawkowa:
- 1/2 l śmietany kremówki 30 - 36%
- 1 galaretka czerwona
- 1 - 2 łyżki cukru pudru
Galaretkę rozpuścić w 1/4 szklanki wody.
Śmietanę ubić na sztywno, dodając pod koniec cukier puder, połączyć z tężejącą galaretką.
Masa budyniowa:
- 1/2 l mleka
- 2 budynie waniliowe lub śmietankowe bez cukru
- 4 - 5 łyżek cukru
- 3/4 kostki masła (miękkie)
W 1/2 szklanki mleka rozrobić budynie i cukier. Resztę mleka zagotować. Na gotujące się mleko wylać rozrobione budynie i gotować do zgęstnienia. Wystudzić.
Zimny budyń zmiksować na puszysto z miękkim masłem.
Dodatkowo:
- 3 paczki herbatników szkolnych
- 3/4 szklanki rumu lub whisky( lub dowolnego alkoholu)
- dowolna polewa czekoladowa
Herbatniki moczyć w alkoholu i układać na masie budyniowej.
Wierzch ciasta polać polewą czekoladową. Schłodzić w lodówce.
,,Kopciuszek"( tak w oryginale nazywa się to ciasto) to jeden z prostszych przekładańców. Niby taki delikatny, niewinny, wręcz anielski, a po chwili czujemy diabelską moc alkoholu... Ja lubię i myślę, że i Wam przypadnie go gustu.
Jasny biszkopt:
- 4 jaja
- 4 łyżki cukru
- 4 łyżki mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec dodając cukier. Dodać żółtka, zmiksować, dodać mąkę, wymieszaną z proszkiem do pieczenia, delikatnie połączyć. Wylać do blaszki ( 25x35 cm ), wyłożonej papierem do pieczenia. Piec około 30 minut w 180 st. C.
Biszkopt makowy:
- 4 jaja
- 4 łyżki cukru
- 4 łyżki mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 szklanki suchego maku
Przygotować dokładnie tak jak biszkopt jasny, z tym ze na końcu dodać jeszcze mak. Piec w takiej samej blaszce jak biszkopt jasny, również około 30 minut w 180 st. C.
Masa śmietanowo - truskawkowa:
- 1/2 l śmietany kremówki 30 - 36%
- 1 galaretka czerwona
- 1 - 2 łyżki cukru pudru
Galaretkę rozpuścić w 1/4 szklanki wody.
Śmietanę ubić na sztywno, dodając pod koniec cukier puder, połączyć z tężejącą galaretką.
Masa budyniowa:
- 1/2 l mleka
- 2 budynie waniliowe lub śmietankowe bez cukru
- 4 - 5 łyżek cukru
- 3/4 kostki masła (miękkie)
W 1/2 szklanki mleka rozrobić budynie i cukier. Resztę mleka zagotować. Na gotujące się mleko wylać rozrobione budynie i gotować do zgęstnienia. Wystudzić.
Zimny budyń zmiksować na puszysto z miękkim masłem.
Dodatkowo:
- 3 paczki herbatników szkolnych
- 3/4 szklanki rumu lub whisky( lub dowolnego alkoholu)
- dowolna polewa czekoladowa
Herbatniki moczyć w alkoholu i układać na masie budyniowej.
Wierzch ciasta polać polewą czekoladową. Schłodzić w lodówce.
Składanie ciasta:
Na biszkopt jasny wyłożyć
masę śmietanowo - truskawkową przykryć biszkoptem makowym, następnie idzie masa
budyniowa, na niej układamy herbatniki – całość oblewamy czekoladą.
Subskrybuj:
Posty (Atom)