Córa suszyła mi głowę o bagietki od dłuższego czasu: "Mamo, a zrobisz bagietki? Potrafisz?" Poskutkowało- ja nie dam rady??? Zabrałam się za poszukiwanie przepisu, który nie wymaga bawienia się w chemika, kupowania specjalnej mąki, sporządzania zakwasu o odpowiednim procencie hydracji (!!!)... Niezawodna okazała się Pracownia Wypieków. Przepis baaardzo fajny, chociaż trzeba czekać minimum 8 godzin na przefermentowanie zaczynu, ale można przecież zamiąchać wieczorem, a rano piec :) Wypiek zatem raczej weekendowy :) Bagietki są chrupiące, pyszne i utrzymują świeżość na drugi dzień. Nie wiem, co się dalej z nimi dzieje, bo dłużej nie wytrzymały. Zdjęcia poniżej to podwójna porcja ciasta. Polecam!
Wieczorem przygotowujemy zaczyn:
110 g mąki pszennej
75 g wody
1/2 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki drożdży instant
Zamieszać wszystko mikserem i zostawić na noc.
Rano dodajemy:
335 g mąki pszennej
225 g wody
1 łyżeczkę soli
1 łyżeczkę drożdży instant
2 łyżki oliwy lub oleju
Wszystkie składniki wyrabiamy do otrzymania gładkiego, luźnego ciasta (ja oczywiście używam miksera). Jeśli ciasto bardzo się klei, można dodać trochę mąki. Zostawić w misce do wyrośnięcia na 2 godziny przykryte ściereczką.
Następnie podzielić na dwie części, uformować długie bagietki i umieścić na blasze do wyrośnięcia na kolejne 40 minut. Po tym czasie ponacinać ostrym nożem lub żyletką. Piekarnik nagrzać do 220°C, na dnie umieścić foremkę z kilkoma kostkami lodu- dla uzyskania pary, dzięki której bagietki będą chrupiące.
Piec 20-25 minut do zrumienienia. Smacznego!!!
Piec 20-25 minut do zrumienienia. Smacznego!!!