Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bezglutenowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bezglutenowe. Pokaż wszystkie posty

piątek, 29 grudnia 2017

Po dłuuuugiej przerwie... bezglutenowa śliwka w czekoladzie

Cicho wszędzie, głucho wszędzie... a zwłaszcza na naszym blogu... Żeby sprawa była jasna- nie przestałyśmy piec, broń Boże! Faktem jest, że rzadziej piekarniki są w użyciu, ale życie rządzi się własnymi prawami i ostatnio średnio mamy czas, żeby coś wrzucić do sieci. Praca, praca, rodzina, obowiązki... Ale dość już tych sentymentów!
Po dłuuuugiej przerwie prezentuję hit roku 2017 wśród mojej rodziny i znajomych- bezglutenową śliwkę w czekoladzie. Przepis na ciasto znalazłam na stronie mniammniam.pl podczas poszukiwań ciast bezglutenowych specjalnie dla mojej mamy ze względu na jej dietę. Okazało się jednak, że ciacho zawojowało praktycznie wszystkie kolejne imprezy. Jest proste w wykonaniu, a wygląda naprawdę okazale i wspaniale smakuje- rozkosz dla wielbicieli czekolady! Przepis trochę zmodyfikowałam, żeby było prościej i szybciej. Podane poniżej proporcje są na tortownicę o średnicy 20 cm, ale ja zazwyczaj je podwajam i piekę ciacho na dużej blasze 23x40 cm. Zdjęcie zrobiłam dawno temu, więc zamiast bombek macie króliczki :)




Składniki:
4 jaja
1/2 szklanki cukru
100 g mąki ziemniaczanej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
4 łyżki ciemnego kakao

Krem:
250 g mascarpone
100 ml śmietany kremówki
1/2 szklanki cukru pudru
6 łyżek ciemnego kakao

Ponadto:
duży słoik powideł śliwkowych
100 g śliwek suszonych lub świeżych
50 ml wódki lub śliwowicy

Piekarnik nagrzewam do temperatury 180 st. C. W misie miksera umieszczam jaja i cukier i ubijam do uzyskania gęstej, prawie białej pianki (10-12 minut). Następnie porcjami dodaję przesianą mąkę z kakao, sodą i proszkiem do pieczenia, delikatnie mieszając szpatułką, aby piana nie opadła.
Tortownicę o średnicy 20 cm wykładam papierem do pieczenia- samo dno- i wlewam do niej ciasto. Piekę 20-25 minut do "suchego patyczka". Studzę calkowicie i przekrawam na pół.


Serek, śmietankę i cukier miksuję do uzyskania jednolitej, gęstej masy. Dodaję kakao i krótko mieszam mikerem. Jeśli masa jest za gęsta, można dodać trochę więcej śmietanki.

Składanie ciasta:

Pierwszy blat ciasta nasączam delikatnie alkoholem rozrobionym z wodą, następnie smaruję powidłami. Na to wykładam 2/3 masy czekoladowej. Przykrywam drugim blatem ciasta, nasączam alkoholem i z wierzchu rozsmarowuję resztę masy czekoladowej. Na masie układam śliwki. Można oprószyć całość kakao.

Ciasto najlepiej smakuje dobrze schłodzone przez kilka godzin w lodówce. Smacznego!

środa, 27 lipca 2016

Bezglutenowa tarta z rabarbarem i bezą

Stanęłam przed wyzwaniem- upiec coś bezglutenowego, żeby Mamcia moja też mogła na słodko zjeść mimo diety. Zastanawiałam się, jak w słodkim wydaniu sprawdzi się mąka gryczana i okazało się, że naprawdę daje radę. Ma lekko orzechowy posmak, który fajnie łączy się z owocami. Wykombinowałam tartę z rabarbarem. Wiem, że sezon rabarbarowy minął, ale na naszej działce rośnie sobie cudnie i myślę, że nie tylko ja mam do niego ciągły dostęp :) Spróbujcie- zamiast rabarbaru można dać praktycznie każde owoce sezonowe.




Składniki:

200 g mąki gryczanej
100 g zimnego masła
2 jaja (żółtka i białka osobno)
80 g cukru pudru
120 g cukru zwykłego
2 łyżki mąki ziemniaczanej
300 g rabarbaru pokrojonego na kawałki (lub innych owoców)
szczypta soli

Rabarbar zasypać 2 łyżkami cukru. Odstawić.

Z mąki, cukru pudru, masła i żółtek wyrobić szybko jednolite ciasto. Formę na tartę wysmarować masłem i wylepić ciastem. Schłodzić w lodówce 30 minut. Ponakłuwać widelcem i piec 15 minut w temperaturze 180°C.

Rabarbar odsączyć z soku, dodać łyżkę mąki ziemniaczanej, wymieszać, wyłożyć na podpieczony spód. Włożyć do nagrzanego piekarnika na 10 minut. W tym czasie przygotować bezę.

Białka ubić na sztywno mikserem, pod koniec dodając po łyżce cukier i pozostałą mąkę ziemniaczaną. Tartę wyjąć z piekarnika, nałożyć bezę i piec jeszcze 20 minut.

Można jeść na ciepło- pyszności!!!


poniedziałek, 25 lipca 2016

Sernik na zimno? Wróć! Jogurtowiec z owocami

Nie cierpię upałów. Jestem głęboko nieszczęśliwa, gdy temperatura przekracza 25 stopni. Najchętniej nie wychodziłabym wtedy z domu, rolety zasunięte, wiatrak i książka. Brzmi jak wspaniałe wakacje? Dla mnie tak :) Od zakończenia roku szkolnego spędziłam w domu 10 dni, zdążyłam zaliczyć i morze, i góry. W przerwie uległam namowom córci i mimo wysokiej temperatury postanowiłam zrobić coś słodkiego. Wybór padł na zimny deser, nie ma opcji, żebym włączyła piekarnik. Taki sernik na zimno, a właściwie jogurtowiec robię co roku, gdy dobiją nas upały. Tym razem z działkowymi owockami :) Naprawdę trudno poprzestać na jednym kawałku. Oryginalny przepis znajdziesz tu.



Składniki:
750 ml jogurtu greckiego
1 łyżka ekstraktu z wanilii
130 g cukru pudru
24 g żelatyny w proszku
200 ml śmietany kremówki 30%
350 g jagód lub borówek amerykańskich (dałam więcej- ponad 400 g)

opcjonalnie mieszane drobne owoce na wierzch (porzeczki, maliny, jeżyny)


W dużej misce wymieszać jogurt z cukrem pudrem i wanilią. Odstawić.
Żelatynę w proszku zalać wodą tylko do jej przykrycia, pozostawić do napęcznienia na 10 minut. Podgrzewać na małym ogniu do całkowitego rozpuszczenia, ale NIE GOTOWAĆ! Przestudzić, dodać 4 łyżki masy jogurtowej, wymieszać, sprawdzić palcami- nie powinno być grudek (jeśli są, trzeba podgrzać chwilę), a następnie połączyć z pozostałą masą jogurtową.

Kremówkę ubić na sztywno, delikatnie połączyć z masą jogurtową, wstawić do lodówki, aby trochę stężała. Trzeba uważać, bo zastyga dosyć szybko. Dodać jagody lub borówki (mogą być mrożone, ale wtedy trzeba jagody osuszyć) i wymieszać.

Przygotować tortownicę o średnicy 23 cm. Wyłożyć dno pergaminem, wylać masę, na wierzch wysypać przygotowane owoce. Zostawić w lodówce do całkowitego stężenia. Smacznego!!!







Letnie owoce 2           Z dziećmi i dla dzieci 2016

wtorek, 1 lipca 2014

Amaretti-włoskie ciasteczka migdałowe

Tęsknię za Włochami. I nie mam na myśli ciemnowłosych facetów w okularach przeciwsłonecznych. Chciałabym usiąść z bratem i jego włoską rodziną na tarasie,patrzeć na piękne Alpy z kieliszkiem prosecco w dłoni i wąchać, i smakować, i cieszyć się latem.
Dlatego też szukam włoskich przepisów- wybór padł na amaretti. To moja wersja migdałowych ciasteczek, bo oryginał jest obłędnie słodki. Na zewnątrz chrupiące, w środku wilgotne i lekko ciągnące. Pyszne!







Składniki:

350 g zmielonych migdałów
250 g cukru pudru
4 białka
50 ml likieru amaretto

W misce wymieszać dokładnie zmielone migdały i cukier. Białka ubić na sztywną pianę i delikatnie wymieszać z suchymi składnikami. Dodać likier i dokładnie wymieszać.
Piekarnik nagrzać do temperatury 170°C.
W tym momencie drogi są dwie: dla tych, którzy nie lubią się kleić i "babrać" i dla tych, którzy nie mają nic przeciwko temu.Opcja pierwsza: małą łyżeczką nabierać ciasto i umieszczać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, najlepiej zgarniając je drugą łyżeczką. Opcja druga: dłońmi formować małe kulki, delikatnie spłaszczyć i ułożyć na blasze. Różnicę w kształcie możecie zobaczyć na zdjęciach :D (Mi się bardziej podobają te łyżeczkowe, nieregularne).
Piec 15-18 minut. Wystudzić na kratce.





czwartek, 3 kwietnia 2014

Kokosanki

Na specjalne życzenie mojej Julii malutkie pyszności dla wielbicieli kokosa. Niezwykle proste i szybkie w przygotowaniu, do ich upieczenia potrzeba tylko 5 składników. Jeden z ulubionych przepisów zapracowanej mamy, bo dosłownie w pół godziny na talerzu lądują gotowe ciasteczka. Piekłam je w foremkach do minimuffinów, ale wcześniej kilkakrotnie układałam małe kuleczki na blasze wyłożonej papierem i też były super. Po prostu pychaa!



250 g wiórków kokosowych
120 g cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
60 g masła
2 duże jajka (potrzebne będą tylko białka)

Masło roztopić w rondelku, dodać cukier i mąkę ziemniaczaną, wymieszać i dosłownie minutę trzymać na ogniu. Zdjąć z palnika, dodać wiórki kokosowe i porządnie wymieszać- całość będzie sypka. Następnie ubić pianę z dwóch białej i dodać do wiórków. Delikatnie wymieszać. 
Piekarnik nagrzać do temperatury 200°C.
Łyżeczką formować kulki i układać na blaszce wyłożonej papierem lub bezpośrednio w małych papilotkach.
Piec 10 minut do zarumienienia.



Smacznego!

modelka dłoni : Julia :)
Foto: niezawodne Sensual Studio