Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bez jaj. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bez jaj. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 25 lipca 2016

Sernik na zimno? Wróć! Jogurtowiec z owocami

Nie cierpię upałów. Jestem głęboko nieszczęśliwa, gdy temperatura przekracza 25 stopni. Najchętniej nie wychodziłabym wtedy z domu, rolety zasunięte, wiatrak i książka. Brzmi jak wspaniałe wakacje? Dla mnie tak :) Od zakończenia roku szkolnego spędziłam w domu 10 dni, zdążyłam zaliczyć i morze, i góry. W przerwie uległam namowom córci i mimo wysokiej temperatury postanowiłam zrobić coś słodkiego. Wybór padł na zimny deser, nie ma opcji, żebym włączyła piekarnik. Taki sernik na zimno, a właściwie jogurtowiec robię co roku, gdy dobiją nas upały. Tym razem z działkowymi owockami :) Naprawdę trudno poprzestać na jednym kawałku. Oryginalny przepis znajdziesz tu.



Składniki:
750 ml jogurtu greckiego
1 łyżka ekstraktu z wanilii
130 g cukru pudru
24 g żelatyny w proszku
200 ml śmietany kremówki 30%
350 g jagód lub borówek amerykańskich (dałam więcej- ponad 400 g)

opcjonalnie mieszane drobne owoce na wierzch (porzeczki, maliny, jeżyny)


W dużej misce wymieszać jogurt z cukrem pudrem i wanilią. Odstawić.
Żelatynę w proszku zalać wodą tylko do jej przykrycia, pozostawić do napęcznienia na 10 minut. Podgrzewać na małym ogniu do całkowitego rozpuszczenia, ale NIE GOTOWAĆ! Przestudzić, dodać 4 łyżki masy jogurtowej, wymieszać, sprawdzić palcami- nie powinno być grudek (jeśli są, trzeba podgrzać chwilę), a następnie połączyć z pozostałą masą jogurtową.

Kremówkę ubić na sztywno, delikatnie połączyć z masą jogurtową, wstawić do lodówki, aby trochę stężała. Trzeba uważać, bo zastyga dosyć szybko. Dodać jagody lub borówki (mogą być mrożone, ale wtedy trzeba jagody osuszyć) i wymieszać.

Przygotować tortownicę o średnicy 23 cm. Wyłożyć dno pergaminem, wylać masę, na wierzch wysypać przygotowane owoce. Zostawić w lodówce do całkowitego stężenia. Smacznego!!!







Letnie owoce 2           Z dziećmi i dla dzieci 2016

wtorek, 5 sierpnia 2014

Kruchy placek z morelami i marcepanem

Mój Mąż wszedł dzisiaj po pracy do domu, zajrzał do kuchni i zapytał: "Co robisz? Placek z jabłkami? Nie? Przecież trzeba jeść polskie jabłka!" Obiecuję- jabłka będą wkrótce, ale dzisiaj uśmiechnęły się do mnie morele :) Miały być do zjedzenia, ale kupiłam bardzo dojrzałe i wrzuciłam bezmyślnie na spód torby. Po rozpakowaniu nadawały się tylko na ciasto...
Jakieś trzy tygodnie temu zamówiłam książkę Elizy Mórawskiej- White Plate "Słodkie". Oglądałyśmy ją z dziewczynami zachwycone- dużo interesujących przepisów, piękne zdjęcia- dobrze wydane 30 złotych :D Przepis pochodzi właśnie z tej książki, ale postanowiłam zwiększyć ilość ciasta i ominąć żółtka. Placek jest ekspresowy i prosty w wykonaniu. W domu pachnie morelami, kruche i cieniutkie ciasto znika w ekspresowym tempie... Dobrze, że upał dziś nie doskwiera.



Składniki:

360 g mąki pszennej
180 g zimnego masła
180 g drobnego cukru
2 żółtka (pominęłam)
150 g marcepanu
700 g moreli

Marcepan włożyć godzinę wcześniej do lodówki albo przy obecnych temperaturach do zamrażarki.
Piekarnik nagrzać do temperatury 190°C. Formę o wymiarach 20x33 cm wyłożyć papierem do pieczenia lub wysmarować masłem.
Z mąki, cukru i posiekanego masła zarobić kruche ciasto. Będzie w konsystencji przypominało kruszonkę- duże okruchy. Zachować około 5 łyżek na później. Resztę wysypać na spód formy, przyklepać. Marcepan zetrzeć na tarce o grubych oczkach na ciasto. 
Morele pozbawić pestek, przeciąć na połówki lub ćwiartki, ułożyć rozcięciem do góry. Posypać pozostałym ciastem.
Wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec ok. 30 minut. Wystudzić. Smacznego!!!





czwartek, 17 lipca 2014

Kruche ciasto z wiśniami i migdałami

Wiśnie czekały w kolejce grzecznie i cierpliwie. Nie wiem, dlaczego dopiero teraz upiekłam coś wiśniowego, bo wiśnie kocham i uwielbiam. A najbardziej w upalny dzień prosto z drzewka. Taką atrakcję zapewniła mi dzisiaj Ania i zabrała na działkę swoich rodziców. Najpierw spędziłyśmy trochę czasu w "malinowym chruściaku", a potem próbowałyśmy naskubać wiśni przy pomocy wysłużonej drabiny. Nie było tego za wiele, ale na ciacho w sam raz.

Jakiś czas temu zobaczyłam kruche ciasto pieczone bez formy, z zawiniętymi bokami, żeby utrzymać nadzienie. Bardzo mi się spodobał taki kształt i powoli dojrzewałam do wypieku. Impulsem była Ewa, znajoma z czasów studiów, która rzuciła mi wyzwanie na słodkości bez jajek, bo ma na nie uczulenie. Pomyślałam, pomyślałam i jest. Jeśli nie przekonuje Was placek bez foremki, możecie tradycyjnie upiec go w tortownicy lub w formie na tartę i zrobić z 1/3 ciasta kratkę na wierzchu.


A kiedy zagniatałam ciasto, uśmiechałam się do wspomnień studenckich: czekania na nocny tramwaj na Legnickiej, włóczenia się z Miśkiem i ekipą po Starym Mieście i mojego pierwszego kontaktu z Neo- Nówką we wrocławskiej "Gumowej Róży". Bo z tym wszystkim kojarzy mi się właśnie Ewa i jej mąż Przemek. Kochani, ze specjalną dedykacją dla Wrzosków, przepis BEZ JAJ!



Składniki:
3 szklanki mąki pszennej typ 450
3/4 szklanki cukru pudru
200 g zimnego masła
skórka otarta z połowy pomarańczy
4 łyżki soku wyciśniętego z pomarańczy

500 g wiśni bez pestek
60 g brązowego cukru
2 łyżki wiśniówki
1/4 łyżeczki cynamonu
60 g migdałów lub płatków migdałowych, uprażonych na patelni i poszatkowanych (użyłam gotowych migdałów pociętych w słupki)

Mąkę wymieszać z cukrem i skórką otartą z pomarańczy. Dodać zimne pokrojone masło i poszatkować całość nożem. Dodać sok i szybko zagnieść kruche ciasto. Uformować kulę, zawinąć w folie spożywczą i włożyć na godzinę do lodówki.

Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Wiśnie wymieszać z cukrem, cynamonem, migdałami i zalać wiśniówką.Wymieszać całość. Ciasto rozwałkować na pergaminie do pieczenia na okrągły placek o grubości 3-4 mm. Na środek wyłożyć wiśnie (bez soku- same owoce), pozostawiając około 5 cm wolnego ciasta.  Brzegi założyć na wiśnie. Jeśli ciasto się pokruszy na końcach, resztkami posypać owoce jak kruszonką. Można posmarować żółtkiem lub mlekiem, aby się zrumieniło.
Przełożyć na pergaminie na gorącą blachę. Piec 40 minut. Można jeść na ciepło, ale zimne równie dobre.




W wiśniowym sadzie 2014

niedziela, 4 maja 2014

Razowa tarta z truskawkami i rabarbarem

Zaczął się mój ulubiony czas w roku- prawdziwa wiosna, którą widać nie tylko w parku i zielonych zakątkach, ale także, a może przede wszystkim, w warzywniakach i na targach. Szparagi, szpinak, rzodkiewka, młoda kapusta, rabarbar i truskawki, a zaraz młode ziemniaczki i reszta nowalijek. Pełnia szczęścia, nawet pomidory znowu zaczynają pachnieć. Nadszedł zatem czas, żeby pełnymi garściami brać z tego bogactwa. Dzisiaj bardzo szybka, nieskomplikowana i zdrowa krucha tarta z pełnoziarnistej mąki z nadzieniem z rabarbaru i truskawek- niebo w gębie :)



Kruche ciasto:
275 g mąki pszennej pełnoziarnistej
60 g cukru pudru
180g zimnego masła

Nadzienie:
200g rabarbaru
200g truskawek
3-4 łyżki brązowego cukru
1 łyżka mąki pszennej
1 łyżka mąki ziemniaczanej

Kruche ciasto zagnieść szybko z podanych składników i schłodzić 30 minut w lodówce. (Ciasto nie będzie jednolitą gładką kulą, bo mąka razowa nie klei się tak, jak zwykła pszenna. To jednak nie ma znaczenia, jeśli chodzi o smak- po prostu gorzej się z nim pracuje :) Formę na tartę  o średnicy 23-24 cm wysmarować masłem. Ciasto podzielić na dwie części:1/3 i 2/3. Większą część rozwałkować i wykleić formę, łącznie z brzegami. Ponakłuwać widelcem i ponownie umieścić w lodówce. Piekarnik nagrzać do 190°C. Na schłodzonym cieście umieścić obciążenie (fasolę, ryż lub kulki ceramiczne) i piec 10 minut. 
W tym czasie przygotować nadzienie: rabarbar i truskawki pokroić na kawałki, zasypać cukrem, dodać mąki, delikatnie wymieszać.
Po 10 minutach wyjąć podpieczone ciasto z piekarnika, usunąć obciążenie, wyłożyć nadzienie. Pozostałą część ciasta rozwałkować, pokroić na paski lub wyciąć inne kształty i umieścić na wierzchu. Piec kolejne 20-25 minut do zrumienienia ciasta. Oprószyć cukrem pudrem. Pychaa!



poniedziałek, 24 marca 2014

Ślimaki drożdżowe z kardamonem

Na fali fascynacji pieczywem we wszelakich odmianach wpadłam na te szwedzkie cudeńka. Ukochane bułeczki mojego synka. Mięciutkie, pachnące i ... ślimakowe :) Najlepsze świeże. Znalezione na stronie White Plate z moimi zmianami.





Ślimaki kardamonowe (ok. 12 sztuk)

1 łyżka cukru
50 ml ciepłej wody
25g drożdży

Składniki wymieszać i zostawić na ok. 10 minut.

200 ml mleka
100 g masła
2 łyżki jogurtu naturalnego

Podgrzać do rozpuszczenia masła, przestudzić.

480 g mąki pszennej
100 g cukru
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka kardamonu

Umieścić w misce, dodać zaczyn drożdżowy i mleko z masłem (może być ciepłe, ale nie gorące). Wyrobić ciasto, można mikserem. Ostawić na 1 h do wyrośnięcia.

2 łyżki masła roztopionego, cukier, cynamon

Następnie rozwałkować na prostokąt o wymiarach 40x45 cm. Posmarować masłem, posypać cukrem i cynamonem. Zwinąć jak roladę, pokroić na kawałki o grubości 3,5- 4 cm i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować resztką masła. Odstawić do wyrośnięcia na 30-40 minut.

Piekarnik rozgrzać do temp. 200 st. Przed włożeniem do pieca posmarować roztrzepanym jajkiem. Piec 20-25 minut do złoto-brązowego koloru.



Pychaa!