Ładne, prawda? Spodobał mi się sposób formowania tych małych bułeczek i postanowiłam spróbować, czy smakują równie dobrze, jak wyglądają. Rodzina przyjęła wypiek wręcz entuzjastycznie, choć dochodziła 22 i niezdrowo przed samym snem objadła się ciepłymi jeszcze, uroczymi koniczynkami. Przepis znalazłam na blogu "Rodzinka w kuchni".
Składniki:
300 ml mleka
50 g masła
1 łyżka cukru
1 łyżeczka soli
450 g mąki tortowej
100 g mąki kukurydzianej
25 g świeżych drożdży
Masło, mleko, cukier i sól umieścić w rondelku, podgrzać i rozpuścić. Kiedy całość będzie ciepła, ale nie gorąca, wkruszyć drożdże i dokładnie wymieszać. Mąki przesiać do miski, wlać płynną mieszankę i wyrobić mikserem z hakami do ciasta drożdżowego do uzyskania gładkiej, zwartej, ale elastycznej kuli. Pozostawić pod przykryciem na godzinę do wyrastania.
Formę na muffiny wysmarować masłem i wysypać mąką kukurydzianą. Ciasto wyłożyć na stolnicę i podzielić na 12 części. Każdą z tych części podzielić na kolejne trzy i uformować kulki. Po trzy umieścić w gniazdach na muffiny i pozostawić na około 15 minut do napuszenia.
Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Bułeczki posmarować jajkiem rozkłóconym z 2 łyżkami mleka i piec 20-25 minut. Smacznego!