poniedziałek, 10 października 2016

Sypana szarlotka


Chłop przytargał mi do domu 40 kg jabłek. Nie trudno się domyślić, że teraz przez najbliższe trzy - cztery tygodnie będą u nas szarlotki, ryż z jabłkami itp. Myśląc o szarlotkach przypomniałam sobie taką z mojego dzieciństwa, rodem z PRL-u, o ile dobrze pamiętam była to pierwsza upieczona przeze mnie szarlotka. Niestety nie byłam w posiadaniu owego przepisu ale szybko odnalazłam go  na blogu Doroty. Przepis jest banalnie prosty, bez wyrabiania i ugniatania, a ciasto wychodzi przepyszne. Do tego stopnia zasmakowało rodzinie, że blaszka upieczona w sobotę została zjedzona zanim zdążyła wystygnąć, a w niedzielę rano piekła się już następna porcja. Po prostu sentymentalno-kulinarny powrót do dzieciństwa.

Składniki:
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka drobnego cukru do wypieków (lub mniej, w zależności od słodkości jabłek)
1 szklanka kaszy manny
1,5 czubatej łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 kg jabłek, najlepiej kwaśnych
odrobina cynamonu, jeśli lubicie
170 g masła (zimnego, najlepiej prosto z zamrażarki)

Mąkę, cukier, kaszę i proszek przesiać i wymieszać. Podzielić na 3 równe części. Jabłka obrać, wydrążyć gniazda nasienne, zetrzeć na tarce o dużych oczkach.
Blaszkę o wymiarach 25x30 wyłożyć papierem do pieczenia. Boki wysmarować masłem.
Na dno formy wysypać jedną część suchych składników, na nie rozłożyć połowę jabłek (każdą warstwę jabłek można oprószyć delikatnie cynamonem, jeśli lubicie). Następnie wysypać drugą część suchych składników, rozłożyć równomiernie resztę jabłek. Na wierzch wysypać ostatnią porcję suchych składników.
Masło zetrzeć na tarce o dużych oczkach i równomiernie rozłożyć na wierzchu ciasta.
Piec w temperaturze 170ºC przez około 60 minut. Masło podczas pieczenia roztapia się i razem z sokiem z jabłek zespala wszystkie warstwy.
Szarlotka bardzo dobrze się kroi nożem z piłką, nawet na ciepło. Ma lekko chrupiący wierzch, który kolejnego dnia mięknie.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz