Za parę dni minie rok, odkąd odeszła...
Składniki:
biszkopt
5 jajek
1 szklanka cukru
1/3 szklanki mąki ziemniaczanej
2/3 szklanki mąki tortowej
Białka ubić na sztywna pianę, dodając powoli cukier pod koniec, a następnie żółtka i ubić na puszysta piankę. Dodać przesiane mąki i delikatnie, ale dokładnie wymieszać. Piekarnik nagrzać do temperatury 170°C. Blaszkę o wymiarach 22 x 33 cm (lub podobną) wyłożyć papierem do pieczenia, samo dno. Wylać ciasto i piec ok. 20 minut. Ostudzić.
Ponadto:
7-8 kwaśnych jabłek (najlepiej rozpadające się typu reneta lub antonówka)
3 budynie waniliowe
200 g masła
1 szklanka cukru
200 wiórków kokosowych
3 jajka
Zagotować 1 litr wody. Jabłka obrać i podzielić na ósemki, wrzucić do wrzątku i zaparzać przez 5 minut (nie gotować). Jabłka wyjąć i ułożyć na biszkopcie. Na wodzie po jabłkach ugotować budyń, jeszcze ciepły wyłożyć na jabłka.
Masło stopić z cukrem, dodać wiórki kokosowe i przestudzić. Do ciepłej masy wbić jajka i energicznie wymieszać. Wyłożyć na wierzch ciasta. Zapiekać w temperaturze 170°C przez 15 minut. Porządnie schłodzić przed pokrojeniem. Smacznego!!!
Taki zeszycik no prawdziwy skarb :)
OdpowiedzUsuńCiasto prezentuje się świetnie, uwielbiam takie z dużą ilością warstwy owocowej :)
Mmm, znakomicie to ciacho wygląda :) Wiadomo, że te tradycyjnie-rodzinne zawsze są najlepsze, przywołują masę wspomnień :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję straty. Rok to niby długo, ale tak naprawdę niewiele na pogodzenie się ze śmiercią...
dzięki, gin :*
Usuń