poniedziałek, 20 lipca 2015

Mufiny potrójne czekoladowe



Kolejne zamówienie urodzinowo - mufinowe. Tym razem mufiny  potrójnie czekoladowe.  Czekoladowe ciasto nadziewane białą czekoladą, na wierzchu z kremem śmietanowo – czekoladowo - miętowym.  Bałam się, że będzie za słodko, ale wyszło naprawdę świetne połączenie. Mięta stanowi fajny orzeźwiający dodatek do słodkości czekolady. Ciasto na babeczki  zaczerpnięte od Doroty, jest naprawdę proste i wychodzi zawsze.  Polecam wszystkim łasuchom.  


Składniki na około 10 babeczek:

110 g masła
110 g drobnego cukru do wypieków
2 jajka
150 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
25 g kakao
50 ml mleka
60 ml śmietany kremówki 30%
tabliczka białej czekolady

Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.
Mąkę, proszek, kakao przesiać i odłożyć.
W misie miksera utrzeć masło z cukrem na puszystą i jasną masę. Wbijać jajka, jedno po drugim, miksując  po każdym dodaniu do połączenia się składników.
Do masy maślanej dodać suche składniki, mleko, kremówkę i wymieszać szpatułką.
Białą czekoladę połamać na kostki ( jeśli są duże - jeszcze na pół).
Formę na muffinki wyłożyć papilotkami. Ciasto rozdzielić równo do foremek, na środek każdej włożyć kawałek białej czekolady,  bardzo delikatnie wciskając do środka (czekolada ma być widoczna od góry).
Piec w temperaturze 180ºC przez około 20 - 25 minut, do tzw. suchego patyczka. Wyjąć, wystudzić.

Składniki na krem
200 ml śmietany 30%- 36%
250 g serka mascarpone
tabliczka białej czekolady
aromat miętowy( lub świeża mięta)
barwnik w paście lub żelu (użyłam  barwnika Wilton )

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
Śmietanę  ubić na sztywno, pod koniec dodać serek mascarpone , aromat, barwnik i jeszcze chwilę ubijać.  Na koniec dolewamy bardzo powoli rozpuszczoną białą czekoladę  i delikatnie mieszamy szpatułką, odstawiamy żeby lekko stężało ( musimy wyczuć moment kiedy nasza masa zaczyna byś na tyle zwarta, że można ją już wycisnąć i nie rozpływa się).
Jeżeli używamy świeżej mięty to w  ½  opakowania  serka  mascarpone  blendujemy   kilka gałązek  mięty, dodajemy  do ubitej smietany z resztą serka  i robimy jw.
Ubitą , tężejącą masą dekorujemy dowolnie nasze mufiny.






























Z dziećmi i dla dzieci

niedziela, 19 lipca 2015

Makaroniki z bialą czekoladą






Na Dzień Matki dostałam matę do makaroników, odebrałam to jako sygnał od dzieci, że muszę je zrobić J Muszę przyznać, że było to moje najtrudniejsze( do tej pory) wyzwanie. Po przepis sięgnęłam do sprawdzonej  strony Doroty, ale niestety zrobienie ich nie było wcale sprawą łatwą. Podejść miałam już ze cztery, zawsze wychodziło coś źle – a to ciasto wyszło za rzadkie i się rozlewało, a to podczas pieczenia wszystkie popękały, a to, jak już zdawało mi się ze wyszły, zepsułam krem, który całkowicie rozmiękczył makaroniki. Tym razem wszystko poszło dobrze. Może nie są jeszcze jakieś spektakularne, ale jestem tak dumna, że postanowiłam pochwalić się już takimi. Makaroniki są przygotowane na bezie włoskiej. To przekładane ciasteczka bezowo - migdałowe z chrupiącą cienką skórką i mięciutkim wnętrzem. Najlepsze  są na kolejny dzień po przełożeniu. Uuuuuwielbiam. Znikają w okamgnieniu.

Składniki na około 30 ciastek
150 g zmielonych migdałów
150 g cukru pudru
120 g białek (podzielone na 60 g + 60 g), w temperaturze pokojowej
185 g cukru (podzielone na 150 g + 35 g)
50 ml wody
barwnik w paście lub żelu

Migdały i cukier puder umieścić w malakserze. Zmiksować do połączenia, przez około 2 minuty. Przesiać przez bardzo drobne sitko do większego naczynia usuwając wszelkie większe kawałki migdałów (w to miejsce dosypać nowych, drobniejszych, zazwyczaj jest to około 1 łyżeczki). Dodać 60 g białek, dokładnie wymieszać. Dodać dowolną ilość barwnika, wymieszać (uwaga: barwa powinna być intensywna, białka dodawane później rozrzedzą kolor).
W misie miksera umieścić dodatkowe 60 g białek (misa powinna być sucha, bez śladów tłuszczu, białka idealnie oddzielone od żółtek). Obok w małym kubeczku przygotować 35 g cukru.
W małym garnuszku umieścić 150 g cukru i 50 ml wody. Wymieszać, zagotować. W garnuszku umieścić termometr cukierniczy i gotować na średniej mocy palnika (ważne: nie mieszając ani razu!) do osiągnięcia na nim temperatury 118ºC (245ºF). Niestety stwierdzam, że bez termometru cukierniczego dla początkującego się nie obejdzie...
W międzyczasie, gdy syrop dochodzi do temperatury 100ºC (210ºF), zacząć ubijać białka. Białka ubijać jak na bezy - do sztywności, pod koniec miksowania dosypując cukier, łyżeczka po łyżeczce, cały czas miksując. Gdy syrop osiągnie wymaganą temperaturę, natychmiast ściągnąć go z palnika i powoli, cienką strużką wlewać syrop cukrowy do ubijanych białek (ubijamy na razie na małych obrotach - tylko podczas wlewania syropu cukrowego, by nie znalazł się na ściankach misy, ale w samych białkach, następnie obroty zwiększamy do maksymalnych), nie zaprzestając miksowania. Miksowanie kontynuować przez 5 - 8 minut do wystudzenia bezy. 
Gotową włoską bezę dodawać do przygotowanej masy migdałowej, w trzech turach, dokładnie mieszając. Masa będzie robiła się rzadsza z każdym zamieszaniem, a w rezultacie powinna swobodnie opadać ze szpatułki w postaci gęstej, błyszczącej wstążki. Uwaga: zbyt długo mieszana masa może spowodować rozlewanie się makaroników na macie; zbyt krótko - ciasto będzie zbyt gęste. To jest najtrudniejszy etap w wykonaniu makaroników na bezie włoskiej.
Blachę do ciasteczek wyłożyć matą teflonową lub niewoskowanym papierem do pieczenia (będą potrzebne przynajmniej 3 blaszki). Gotowe ciasto makaronikowe przełożyć do rękawa cukierniczego z okrągłą tylką. Trzymając tylkę prostopadle do blachy wyciskać na blachę makaroniki o średnicy około 3 cm (mini - makaroniki około 2 cm), pozostawiając pomiędzy nimi spore odstępy. Po wyciśnięciu, odstawić makaroniki do wysuszenia - przy dotyku nie powinny się kleić, a na ich powierzchni powinna utworzyć się cienka skorupka. Ten proces zależy od wilgotności powietrza i może trwać od 20 - 60 minut (u mnie 60 minut). Czasu suszenia nie należy wydłużać 'na wszelki wypadek', ponieważ skorupka makaroników będzie zbyt gruba.
Piec w temperaturze 160ºC z termoobiegiem przez około 12 - 15 minut (mniejsze makaroniki pieczemy krócej, większe dłużej). Makaroniki nie powinny się zarumienić. Jeśli tak się dzieje, temperaturę należy obniżyć i wydłużyć czas pieczenia. Upieczone wyjąć z piekarnika, pozostawić na macie lub papierze do pieczenia do całkowitego wystudzenia

Krem z białej czekolady:
50 ml śmietany kremówki
35 g białej czekolady

Schłodzoną kremówkę ubić (ubijać do momentu, aż trzepaczki miksera będą pozostawiały ślad). Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej, chwilę przestudzić. Czekoladę wlewać cienką strużką do śmietany, cały czas miksując.
Powstałym kremem przełożyć bezy, schłodzić. Jeśli krem będzie mocno płynny, włożyć na chwilę do lodówki, do stężenia (ja przekładałam od razu).
Smacznego :)

Z dziećmi i dla dzieci

Clafoutis z czereśniami



 Znalazłam w  gazecie przepis na Clafoutis  z czereśniami. Spodobał mi się na tyle, że postanowiłam zrobić. Smakuje trochę jak pudding i jest tak samo prosty do przygotowania. Po wystudzeniu lubi  lekko opaść, wówczas wygląda jak tradycyjna tarta z owocami ,  nie mniej jest również pyszna na zimno jak i na ciepło. Clafoutis to bardzo lekki i mokry francuski deser, w sam raz na lato. 

Składniki :
 50 dag czereśni
15 dag mąki
3 jajka
200 ml śmietanki 12%
10 dag cukru
2    łyżki masła
2–3 łyżki brandy lub rumu
1 łyżka cukru waniliowego
2-3 łyżki tartej bułki
szczypta soli
Do dekoracji użyłam prażonych płatów migdałowych i cukru pudru

Sposób wykonania:
Czereśnie umyj, osusz, wydryluj. Przełóż do miski, podsyp łyżką cukru, skrop brandy, lekko przemieszaj i odstaw, aby puściły sok.
Do miski przesiej mąkę, dodaj resztę cukru, cukier waniliowy i szczyptę soli. Jajka ubij na jednolitą, gładką masę, dodaj do mąki, dokładnie wymieszaj. Na koniec dolej śmietankę i ponownie wymieszaj.
Płaską formę na tartę o średnicy 24 cm wysmaruj masłem i oprósz bułką tartą. Na dnie formy ułóż czereśnie. Zalej przygotowanym ciastem.( ja swoją podpiekłam ok. 10 min i  na wierzch posypałam uprażone migdały)
Wstaw do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni. Piecz 35–40 minut.( do tzw. suchego patyczka)
Po upieczeniu wyjmij ciasto z piekarnika i odstaw do przestudzenia.
Po wystudzeniu oprószyć cukrem pudrem.








środa, 8 lipca 2015

Ciasto agrestowe






Jeszcze nie tak dawno temu widok „pasiaków” mnie przerażał, ale po upieczeniu dwóch może trzech pierwszych  stwierdziłam, że „nie taki diabeł straszny” i teraz uwielbiam takie kombinacje. Kiedy na targu zobaczyłam pierwszy w tym sezonie agrest postanowiłam coś wykombinować. Szukałam, szukałam i znalazłam tu.
Kwaśno-słodka kombinacja naprawdę się sprawdziła. Słodki biszkopt, naprawdę kwaśna masa agrestowa i ponownie słodycz śmietany – dla mnie super. Lekkie, letnie i orzeźwiające ciasto – polecam.

Składniki na biszkopt:
 5 jaj
1 szklanka cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
1 i 1/4 szklanki mąki
1 i 1/2 łyżeczki octu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Żółtka roztrzepać widelcem, dodać ocet i proszek do pieczenia, wymieszać ( będą rosły ).
Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec dodając cukier i cukier waniliowy. Następnie nadal miksując dodawać stopniowo żółtka. Na koniec przesiać do masy mąkę i delikatnie wymieszać.
Ciasto wylać do blaszki ( 25x35 cm ), wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 180 st. C około 35 minut( u mnie było to 25 min.). Wystudzić.

Składniki na masę agrestową:
1 kg agrestu
300 ml wody
150 g cukru
3 budynie waniliowe lub śmietankowe bez cukru + około 200 ml wody
1 galaretka agrestowa
Agrest z wodą zagotować, aż będzie miękki i owoce zaczną się rozpadać. Dodać cukier i suchą galaretkę, wymieszać, aż się rozpuszczą.
Budynie rozmieszać w około 200 ml wody i wlać do agrestu, dokładnie mieszając. Pogotować do zgęstnienia. Zestawić z ognia, przestudzić, wylać na biszkopt, pozostawić do całkowitego wystygnięcia. Masa agrestowa jest dość kwaśna więc jeśli ktoś woli słodszą musi zwiększyć ilość cukru.

Składniki na masę śmietankową:
500 g śmietany 30 - 36 %
2 łyżki cukru pudru
1 galaretka agrestowa
starta gorzka czekolada do posypania
Galaretkę rozpuścić w szklance gorącej wody, wystudzić.
Śmietankę ubić na sztywno z cukrem pudrem. Następnie połączyć z tężejącą galaretką. Masę wyłożyć na masie agrestowej. Wierzch posypać startą, gorzką czekoladą. Schłodzić w lodówce do całkowitego stężenia.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Ekspresowa tarta z ricottą i truskawkami

Mąż przyniósł od rodziców tortownicę i powiedział: "Dobre było, ale mało!" Ponieważ miałam całą masę ważniejszych i pilniejszych rzeczy do zrobienia, odebrałam to jako wyzwanie. Zaglądam do lodówki, a tam... jakoś pusto... Znalazłam pudełeczko ricotty, lekko zmęczone truskawki i wariacja na temat ostatniego sernika sama wskoczyła do głowy. Było gorąco i nie chciało mi się uskuteczniać skomplikowanych akcji piekarnikowych. Zamieszałam, zmiksowałam i wyszło mi ekspresowe, przepyszne ciasto dla leniwych i opornych. Zdjęcie tylko jedno, bo wciągnęliśmy prawie wszystko na pniu :) Polecam!!!



Składniki:
150 g ciastek maślanych
50 g mielonych migdałów (niekoniecznie)
3 łyżki miękkiego masła (2 łyżki, jeśli nie dodajemy migdałów)

250 g ricotty
3 jajka
3 łyżki cukru pudru
100 ml śmietanki 30%
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka mąki pszennej

250 g truskawek
2 łyżki cukru trzcinowego
1/2 szklanki wody
1,5 łyżki mąki ziemniaczanej 

Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C.

Ciastka zmiksować z migdałami na proszek, dodać masło, wymieszać. Wysypać do formy na tartę (22-24 cm średnicy), uklepać na dnie.

Ricottę, jajka, cukier, śmietankę i mąki krótko (ok. 2 minut) zmiksować do uzyskania jednolitej masy (będzie dosyć płynna). Wylać na spód z ciasteczek. Włożyć do nagrzanego piekarnika i piec 20-25 minut do ścięcia się masy.

W międzyczasie przygotować truskawki: umyte pokroić na kawałki, podlać odrobina wody, dodać cukier, poddusić w rondelku lub na patelni. Mąkę rozpuścić w wodzie, wlać do gotujących się truskawek, szybko wymieszać, chwilę gotować.

Frużelinę truskawkową wylać na upieczoną masę serową, schłodzić porządnie w lodówce. Smacznego!!!

niedziela, 14 czerwca 2015

Sernik kokosowy z frużeliną truskawkową

Strasznie dawno nic nie pisałam, bo niewiele piekłam. Odkąd zawitał w naszym domu pies, zwany Rudą Strzałą, mam mniej czasu, bo spacerujemy, spacerujemy... Ważne rocznice wymagają jednak konkretnego ciacha- moi rodzice obchodzili w tym tygodniu 38 rocznicę ślubu :) Postanowiłam upiec sernik, a że sezon truskawkowy w pełni, to wykombinowałam sernik kokosowy z frużeliną. Połączenie kokosu i truskawek zawsze się sprawdza i tym razem też mnie nie zawiodło. Pyszności wyszły i wciągnęliśmy sernik, aż miło :)



Składniki:
150 g maślanych ciastek
50 g wiórków kokosowych
2 łyżki miękkiego masła

1 kg sera zmielonego trzykrotnie
1 puszka mleka kokosowego
szklanka cukru pudru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżka mąki pszennej
4 jajka

350 g truskawek
3 łyżki brązowego cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1/2 szklanki wody

Ciasteczka pokruszyć na proszek, wymieszać z wiórkami i masłem. Wyłożyć papierem do pieczenia dno tortownicy o średnicy 22 cm, wysypać na nie pokruszone ciastka, rozprowadzić na całej powierzchni, "przyklepać".

Ser umieścić w misie miksera, dodać mleko kokosowe i cukier i ucierać do powstania jednolitej masy. Dodać mąki, a na samym końcu pojedynczo jajka, krótko miksując po każdym. Wylać na ciasteczkowy spód.

Piekarnik rozgrzać do 180°C. Na dnie umieścić keksówkę z wrzątkiem. Włożyć sernik i piec przez 15 minut. Następnie zmniejszyć temperaturę do 150°C i piec kolejne 90 minut. Studzić w uchylonym piekarniku, potem schłodzić przez kilka godzin w lodówce.

W międzyczasie zrobić frużelinę: truskawki pokroić na kawałki i dusić chwilę na małym ogniu, aż puszczą sok. Dodać cukier i gotować, aż się rozpuści. Mąkę ziemniaczaną rozpuścić w 1/2 szklanki wody, wlać do gotujących się truskawek, energicznie wymieszać i zagotować. Ostudzić. Podawać ze schłodzonym sernikiem. Smacznego!!!