sobota, 13 września 2014

Muffinki ze śliwkami

Czasem jest tak, że nie chce się z domu wyjść nawet do sklepu na rogu... Mokro za oknem, zimno, a za pół godziny przychodzi koleżanka z synem. Niby mamy popracować, ale tak na sucho??? Szybki przegląd zawartości lodówki, szafek i spiżarni zaowocował ekspresowymi i baaaardzo smacznymi muffinkami ze śliwkami.
Ostatnio zachwyciłam się muffinkami bananowymi na palonym maśle i chciałam wykorzystać ten patent kolejny raz. Kiedy Kasia przechodziła przez próg, kroiłam śliwki w plasterki, a 25 minut później blacha wyjechała z piekarnika. Zamiast śliwek spokojnie można dodać jabłek, gruszek, orzechów- co tylko lubicie. Baza jest bardzo aromatyczna i puszysta, sprawdzi się z wieloma dodatkami.



Składniki na 12-15 sztuk:

2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/4 łyżeczki mielonego imbiru
100 g masła
2 łyżki cukru muscovado
2 jajka, roztrzepane
300 g jogurtu naturalnego
4 duże śliwki

Piekarnik nagrzać do temperatury 190°C. Foremki na muffiny wyłożyć papilotkami lub wysmarować masłem.

Masło roztopić w garnuszku i podgrzewać do momentu, aż porządnie zbrązowieje. Zdjąć z palnika, dosypać cukier muscovado i dokładnie wymieszać. W jednej misce wymieszać wszystkie suche składniki, w drugiej jogurt, jaja i masło z cukrem. Następnie wlać mokre do suchych i wymieszać krótko i niedokładnie, aby pozostały grudki (jeśli wymieszamy ciasto zbyt dobrze "na gładko", to straci ono swą puszystość- będzie zbite).
Śliwki pokroić na kawałki, wmieszać do ciasta. Porcje nakładać łyżką do wysokości foremki. Piec 20-25 minut do tzw. "suchego patyczka".

Smacznego!!!

Ciasta bez miksera   Z dziećmi i dla dzieci 2014

czwartek, 11 września 2014

Ciasteczka dyniowe

Zaczyna się nowy sezon dyniowy, a w mojej zamrażarce zalega jeszcze kilka porcji musu dyniowego! Postanowiłam  go wykorzystać i padło na ciasteczka dyniowe. Ciastka są przepyszne, kruchutkie, pachnące cynamonem, naprawdę rozkosz dla podniebienia. W sezonie piekę je dość często, a dzięki ich korzennemu smakowi świetnie sprawdzają się jako ciasteczka na Boże Narodzenie. Zresztą, u mnie wszystko, co słodkie i ,,na ząb", sprawdza się zawsze, bez względu na porę roku czy dnia lub inną okoliczność :). W środku ciastek jest zapakowany cukierek toffi, ale zapewniam, że i bez tego dodatku są przepyszne i wystarczająco słodkie. Naprawdę polecam!





 Składniki:
 
1 ½ szklanki mąki
1/2  kostki masła w temperaturze pokojowej
1    szklanka cukru ( + ½ szklanki do obtoczenia ciastek)
1/3  szklanki puree z dyni
1/2  łyżeczki ekstraktu z wanilii
1/2  łyżeczki mielonego cynamonu (+2 łyżki do obtoczenia ciastek)
1/8 łyżeczki mielonych goździków
1/8 łyżeczki mielonego imbiru
1/2  łyżeczki sody oczyszczonej
1/4  łyżeczki proszku do pieczenia
1/4  łyżeczki soli
1   opakowanie miękkich cukierków toffi ( w zasadzie wystarcza kilkanaście cukierków przekrojonych na pół)


Sposób przygotowania:

W misce miksera ubijam masło i  cukier do białości. Dodaję dynię i ekstrakt waniliowy,  po czym mieszam na niskich obrotach przez ok. 2 minuty. W drugiej misce wymieszam mąkę,1/2 łyżeczki cynamonu, goździki, imbir, sodę,  proszek do pieczenia i sól. Wsypujemy mieszankę do miski z masłem i miksujemy na niskich obrotach tylko do połączenia się składników. Powstałą masę  wkładamy do lodówki na 30 minut.
W między czasie wykładamy papierem do pieczenia 2 blaszki lub inne płaskie „podłoże”, które zmieści nam się do lodówki,  .
Po upływie 30 min. łyżką nabieramy masę, wkładamy w jej centrum  cukierka toffi i formujemy zgrabną kulkę( ja robię wielkości orzecha włoskiego),  po czym wykładamy na przygotowany papier do pieczenia tak, aby kulki  nie stykały się ze sobą. Wkładamy je ponownie do lodówki na minimum 2 -3 godziny (a najlepiej na noc). Nagrzewamy piekarnik do 180 ° C.
W miseczce mieszamy pozostałe 1/2 szklanki cukru z 2 łyżkami cynamonu. Wyjmujemy przygotowane kulki i każdą obtaczamy w cukrze z cynamonem i układamy na przygotowanych blaszkach w odstępach ok. 4 cm.
Pieczemy przez 14 minut. Po wyjęciu z piekarnika i pozostawiamy na blaszce do całkowitego ostygnięcia. Kulki czekające na upieczenie przechowujemy w lodówce. 




Z dziećmi i dla dzieci 2014Dynia na słodko i słono

wtorek, 9 września 2014

Szarlotka z nutą migdałową


Zawsze były wypieki dla dzieci, a teraz postanowiłam dogodzić swemu własnemu podniebieniu.
Szarlotka marzyła mi się od dawna, ale zawsze znalazło się coś innego, co nie mogło poczekać.
Ale teraz, kiedy prawie jesień za oknem i sezon jabłkowy w pełni, szarlotka musi być i basta!
Taką wersję szarlotki kocham i uwielbiam najbardziej ze wszystkich, jakie do tej pory robiłam.
Smak kruchego, maślanego, lekko migdałowego ciasta jest wart małego grzechu...
Aromat migdałowy można zastąpić innym np. waniliowym, ale z racji tego, iż uwielbiam wszystko, co migdałowe (i bez czekolady ), zdarza mi się czasem ciasto ,,przemigdalić”.
Najlepiej smakuje na ciepło z lodami i  ubitą śmietaną……..Mmmmhh :)



Składniki:

3 szklanki mąki
1 szklanka cukru
kostka zimnego  masła ( przeważnie w sprzedaży są  200 g)
6 żółtek
2 łyżki śmietany
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka (lub mniej w zależności jak intensywny aromat posiadamy) aromatu migdałowego ( można zastąpić waniliowym)

Z podanych składników wyrabiamy ciasto i schładzamy w zamrażarce ok. 1 godziny.

Nadzienie:
1,5 kg jabłek
ok. 3 łyżek cukru ( uzależnione jest to od kwaśności jabłek)
1/2 szklanki bułki tartej
2 łyżki miękkiego masła

Jabłka obieramy i ucieramy na tarce w duże wiórki, zasypujemy cukrem i odstawiamy, aby puściły sok ( ok.15 -20 min). Po tym czasie dodajemy bułkę tartą oraz masło i mieszamy.
Na blaszkę ( u mnie duża 37x26 cm) kładziemy pergamin, 2/3 ciasta wykładamy na dno formy, na to wykładamy jabłka i na wierzch ucieramy resztę ciasta  ( jeśli ciasto zmrozi się na tyle, że nie można ugnieść go rękoma, dolną warstwę można również zetrzeć i lekko uklepać).
Piec ok. 40-50 min. w 180 stopniach.
Smacznego.


Jabłka wolności

sobota, 6 września 2014

Serniczki w stylu batonika "bounty"

Jedyny batonik, który lubię i czasem sobie kupuję, to "bounty". Bardzo pasuje mi połączenie kokosu i czekolady. Produkcja serniczków zaczęła się wczoraj od znalezienia w rogu lodówki puszki mleka kokosowego. Naprawdę nie pamiętam, jaki miałam plan, kiedy ją tam włożyłam... Jedno jest pewne: chciałam oddzielić wodę kokosową od śmietanki :D Rozejrzałam się po zawartości lodówki i szafek i wymyśliłam sobie zabawę i babraninkę w postaci serniczków. Przecież męczący tydzień trzeba jakoś odreagować! 
Nie byłam zbyt zadowolona po skończonej robocie, bo serniczki najpierw mocno urosły, potem spektakularnie się zapadły, tworząc krater w środku. Lekko rozczarowana zostawiłam je na noc w lodówce- przecież nie wyrzucę... Dopiero dzisiaj okazało się, że choć nie grzeszą wyjątkową urodą, w smaku są genialne. Postanowiłam je więc pokazać. Kremowe, z dobrze wyczuwalną nutką kokosu, na mocno czekoladowym spodzie i z chrupiącą posypką na wierzchu. Myślę, że spokojnie można je upiec jako jeden sernik w tortownicy o średnicy 23-24 cm.



Składniki na ciasteczkowy spód (24 sztuki mini lub jeden duży sernik):
100 g ciastek maślanych (używam krakusków)
2 łyżki miękkiego masła
2 łyżki ciemnego, dobrego kakao

Ciasteczka rozkruszyć za pomocą malaksera lub blendera na pył, dodać masło i kakao. Ucierać chwilę łyżką, aby składniki się połączyły. 

Składniki na masę serową:
500 g twarogu na sernik
250 g mascarpone
1 puszka mleka kokosowego
1 szklanka cukru
4 jajka
2 łyżki mąki pszennej
1 łyżka mąki ziemniaczanej

Puszkę mleka kokosowego zostawić w lodówce na co najmniej 12 godzin, odwróconą do góry dnem. Następnie otworzyć i delikatnie wybrać gęstą śmietankę, bez wody kokosowej. W misie miksera umieścić sery i śmietankę, zmiksować do uzyskania jednolitej masy. Dodać cukier i mąki i zmiksować porządnie. Dodawać po jednym jajku, krótko miksując po każdym.

Na posypkę:
60 g wiórków kokosowych
50 g jasnego cukru trzcinowego

Składniki wymieszać.

Wykonanie:

Foremki do muffinek wyłożyć papilotkami (tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia- tylko spód). Na dnie uklepać masę ciasteczkową, wlać ser do wysokości papilotek i posypać wiórkami z cukrem.

Piekarnik nagrzać do temperatury 160°C. Piec 40 minut (serniczki) lub 90 minut (sernik). Ostudzić w uchylonym piekarniku, schłodzić przez noc w lodówce. Smacznego!

wtorek, 2 września 2014

Bezy cytrynowe

Koleżanka z pracy powiedziała mi dzisiaj, że wyrzuciła 5 białek, bo jedli tatara i im zostały. Wiecie, jak mnie zabolało cukiernicze serce? Do niedawna sama miałabym taki problem. Na dodatek przez ponad trzydzieści lat żyłam w przeświadczeniu, że nie lubię bez i bezików. Bo nie lubię! Ale tych twardych ze sklepu, które na kilometr czuć jakąś chemią. Okazuje się natomiast, że ludzkość kocha bezy- przynajmniej ludzkość w moim otoczeniu: w domu, w pracy, po sąsiadach :D

Zbieram więc białka, trzymam w lodówce, czasem mrożę i robię cudeńka (czytaj: cukier w czystej postaci). Ostatnie były specjalnie dla mojej córci, która jest cytrynolubna- wyprodukowałam całą masę i młoda teraz co chwilę odwiedza kuchnię. Ciekawe, dlaczego....



Rano zaniosłam porcję bezików do roboty. Jedna z dziewczyn głośno stwierdziła: "Ale ohydne! Paskudne!" I pochłonęła dwie, a okruchy sypały się jej po brodzie i żakiecie... Potem usłyszałam: "A mi takie nie wychodzą", "A ja nie umiem". Też nie umiałam, ale dokładnie przeczytałam poradnik o bezach na Moich Wypiekach. Nie będę się powtarzać, więc jeśli nie czujecie się na siłach w walce z białkami, polecam stronę Dorotuś.



Składniki:
4 białka
200 g cukru
skórka starta z 2 cytryn
sok z połowy cytryny
ewentualnie pół łyżeczki esencji cytrynowej

Białka umieścić w metalowej lub szklanej misce. Ubijać mikserem na sztywno, uważając, aby nie "przebić" białej (piana się rozwarstwia i podchodzi wodą). Potem porcjami dodawać cukier, ciągle miksując, aż do momentu, kiedy masa będzie lśniąca i gęsta, a cukier ledwo wyczuwalny przy rozcieraniu palcami. Dodać sok z cytryny, skórkę i esencję, chwilę miksować.

Ubite białka umieścić w rękawie cukierniczym i wyciskać niewielkie porcje na blachę wyłożoną papierem. Ja wyciskałam sporą ilość- na zdjęciu widać, że przy cytrynie maleńkie nie są. 

Piec w piekarniku rozgrzanym do 130°C przez 20 minut, następnie obniżyć temperaturę do 70°C  i suszyć w zależności od wielkości 60-120 minut. Jeśli lubicie bezy ciągnące w środku, to krócej, jeśli suchutkie zupełnie, to dłużej. Trzeba próbować- nie ma innego wyjścia.
Smacznego!!!

Z dziećmi i dla dzieci 2014

poniedziałek, 1 września 2014

Kubuś - ciasto z soku marchwiowego

Miało być zupełnie inne ciasto, lecz niestety nastąpiła nagła zmiana planów. A skoro już stoi litr soku marchwiowego to żal nie wykorzystać. Swoimi kolorami przywodzi na myśl odchodzące już lato albo zwiastuje niedługie nadejście jesieni-jak kto woli, ale czyż nie wygląda pięknie? Przepis dostałam kiedyś od koleżanki, a ona od swojej koleżanki...... I  wszystkie nasze dzieci uwielbiają to ciasto(zajada się nawet to, która wzdryga się na widok Kubusiowego soku), więc pomyślałam, że pora je pokazać. Jeśli by wierzch polać równomiernie czekoladą smakuje jak delicje pomarańczowe, ale z racji, iż nie lubię czekolady, dość oszczędnie obsypuję wiórkami czekoladowymi. Tak czy inaczej- smakuje naprawdę dobrze.


Składniki:

125 g margaryny
3 jajka
1 szklanka mąki
0,25 szklanki cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 szczypty barwnika pomarańczowego

700 ml soku pomarańczowo - marchwiowego.
200 ml śmietany 30 %
1 galaretka pomarańczowa

100 ml wody
2 budynie śmietankowe
cukier puder do smaku( ok. 2-3 łyżki)

2- 3 kostki czekolady

Sposób przygotowania:
Margarynę rozpuszczamy. Mąki przesiewamy wraz z proszkiem do pieczenia. Żółtka oddzielamy od białek. Białka ubijamy na sztywną pianę dodając cukier, następnie dodajemy po jednym żółtku. Na koniec dodajemy mąki z proszkiem do pieczenia i barwnik oraz rozpuszczoną margarynę. Masę przekładamy do kwadratowej blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy około 25 minut w temp. 160 stopni.
 Po upieczeniu odstawiamy do przestudzenia.
W jednej szklance soku rozpuszczamy budynie, resztę zagotowujemy, po czym po zagotowaniu wlewamy mieszankę soku z budyniami Tak ugotowany budyń przekładamy od razu na biszkopt.
Odstawiamy do wystygnięcia.
 W gorącej wodzie rozpuszczamy galaretkę pomarańczową, odstawiamy do przestudzenia. Schłodzoną w lodówce śmietanę ubijamy dodając cukier puder do smaku. Pod koniec ubijania, gdy będzie już sztywna dodajemy zimną galaretkę( nie stężałą). Masę przekładamy na wystudzony budyń. Całość posypujemy startą czekoladą i odstawiamy do czasu, aż zastygnie.



Z dziećmi i dla dzieci 2014

piątek, 29 sierpnia 2014

Sernik z rabarbarem i budyniem

Przymierzałam się do tego wypieku od maja. Wtedy poleciła mi go znajoma jako jej udany eksperyment cukierniczy. Agnieszka oprócz tego, że jest fotografem i robi przecudne kartki, prowadziła także bloga kulinarnego i właśnie tam znajdziecie oryginalny przepis. Wiem, że rabarbar najlepszy jest wiosną, ale... odwiedziłam działkę rodziców i ogromne liście aż się prosiły, żeby je zerwać. Eksperyment się powiódł- sernik zniknął szybciutko. Czekoladowe kruche ciasto, warstwa sera, budyń i kawałki kwaskowatego rabarbaru to zdecydowanie dobre połączenie. Jeśli jeszcze gdzieś na Waszych działkach lub w ogródkach czai się rabarbar, nie zwlekajcie! Pieczcie!!!



Składniki

Na kruche ciasto:
2 szklanki mąki
1/4 szklanki dobrego, ciemnego kakao
1/2 szklanki drobnego cukru
2 żółtka
150 g masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Z podanych składników zagnieść szybko ciasto. Podzielić na dwie połowy i wsadzić na 1 godzinę do zamrażarki.

1 kg rabarbaru
cukier

Rabarbar pokroić na kawałki o długości 1-2 cm. Zasypać cukrem i odstawić, aż puści sok. Odlać płyn i jeszcze raz przesypać cukrem.

3 szklanki mleka
2 budynie śmietankowe z cukrem

Zagotować 2 szklanki mleka, w trzeciej rozpuścić proszek budyniowy, wlać na gotujące się mleko. Ugotować budyń, ostudzić.

Masa serowa:
500 g twarogu sernikowego
250 g mascarpone
3 jajka
1/2 szklanki cukru
2 łyżki mąki pszennej
1 łyżka mąki ziemniaczanej

Sery i cukier umieścić w misie miksera. Utrzeć na gładką masę, dodać maki, zmiksować. Dodać jajka i krótko zmiksować, tylko do uzyskania jednolitej masy.

Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C.
Blaszkę o wymiarach 33 x 23 cm (lub podobną) wyłożyć papierem do pieczenia lub natłuścić i oprószyć mąką. Połowę ciasta zetrzeć na tartce o grubych oczkach, wylepić spód blaszki. Na ciasto wyłożyć masę serową, następnie połowę rabarbaru, potem budyń i resztę rabarbaru. Drugą połowę ciasta zetrzeć na wierzch.

Piec 60-70 minut. Przed podaniem porządnie schłodzić, najlepiej kilka godzin w lodówce. Smacznego!



wtorek, 26 sierpnia 2014

Koniczynki- kukurydziane bułeczki

Ładne, prawda? Spodobał mi się sposób formowania tych małych bułeczek i postanowiłam spróbować, czy smakują równie dobrze, jak wyglądają. Rodzina przyjęła wypiek wręcz entuzjastycznie, choć dochodziła 22 i niezdrowo przed samym snem objadła się ciepłymi jeszcze, uroczymi koniczynkami.  Przepis znalazłam na blogu "Rodzinka w kuchni".


Składniki: 

300 ml mleka
50 g masła
1 łyżka cukru
1 łyżeczka soli
450 g mąki tortowej
100 g mąki kukurydzianej
25 g świeżych drożdży


Masło, mleko, cukier i sól umieścić w rondelku, podgrzać i rozpuścić. Kiedy całość będzie ciepła, ale nie gorąca, wkruszyć drożdże i dokładnie wymieszać. Mąki przesiać do miski, wlać płynną mieszankę i wyrobić mikserem z hakami do ciasta drożdżowego do uzyskania gładkiej, zwartej, ale elastycznej kuli. Pozostawić pod przykryciem na godzinę do wyrastania.

Formę na muffiny wysmarować masłem i wysypać mąką kukurydzianą. Ciasto wyłożyć na stolnicę i podzielić na 12 części. Każdą z tych części podzielić na kolejne trzy i uformować kulki. Po trzy umieścić w gniazdach na muffiny i pozostawić na około 15 minut do napuszenia. 

Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Bułeczki posmarować jajkiem rozkłóconym z 2 łyżkami mleka i piec 20-25 minut. Smacznego!





Z dziećmi i dla dzieci 2014

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Barm bread- chleb na zakwasie piwnym

Dawno nie piekłam żadnego nowego chleba... Produkowałam za to wypróbowany chleb na dwóch łyżkach zakwasu albo nasz ulubiony chleb żytni. Zdarzało mi się też piec chleb tostowy. Faktem jest, że praktycznie ponad połowę wakacji spędziłam poza domem, więc jestem usprawiedliwiona :) Zawsze zabierałam ze sobą swojskie bochenki, a żeby było śmieszniej do Włoch zawiozłam chleb rosyjski z ziemniakami, gdzie zrobił furorę. Ale koniec wojaży- pora brać się do roboty. Znalazłam przepis w Piekarni Tatter, który mnie zaintrygował, bo jest na zakwasie z piwa. Trochę się naszukałam odpowiedniego trunku, bo ważne jest, żeby piwo było niepasteryzowane (chodzi o trwający ciągle proces fermentacji).Straaaaaasznie długo wyrastał- jakieś 8 godzin, aż straciłam nadzieję, że coś z tego będzie. W końcu upiekłam i powiem Wam, że chleb jest super- dopisuję do listy ulubionych i polecam. Następnym razem jednak chyba "wspomogę" go drożdżami :)



Zaczyn:
250 g piwa niepasteryzowanego
50 g białej pszennej mąki chlebowej
4 łyżeczki zakwasu żytniego razowego

Piwo wlać do garnka i podgrzać do temperatury 70°C. Zdjąć z ognia i ,energicznie mieszając trzepaczką, wsypać mąkę-powstanie coś na kształt piwnego budyniu. Pozbyć się grudek i odstawić do ostygnięcia. Następnie dodać zakwas, przykryć i zostawić do fermentacji na 16 godzin. Po tym czasie zakwas będzie rzadki, na powierzchni będzie dużo małych pęcherzyków. Taka ilość zaczynu wystarczy na dwa bochenki.

Ciasto właściwe (na 1 bochenek):
150 g zaczynu
500 g mąki pszennej chlebowej
250 g wody w temperaturze pokojowej (22 stopnie)
1,5 łyżeczki soli

Wszystkie składniki umieścić w misce i wyrobić gładkie ciasto- oczywiście pomogłam sobie mikserem z końcówkami do ciasta drożdżowego. Zostawić do wyrośnięcia na 2 godziny 15 minut, w międzyczasie dwa razy złożyć ciasto (mi się to nie udało, bo ciasto wyszło zbyt lepkie-odgazowałam tylko lekko).
Po tym czasie ciasto odgazować i uformować bochenek. Umieścić w koszyku do wyrastania na około 3 godziny. Ja przełożyłam ciasto do długiej keksówki o wymiarach 30 x 11 cm.
Piekarnik rozgrzać do 260°C (mam "tylko" 250). Piec chleb z parą 10 minut. Następnie zmniejszyć temperaturę do 220°C i piec kolejne 30-35 minut. Na tą część udało mi się wyjąć bochenek z formy i piekłam na kratce. Ostudzić przed krojeniem. Smacznego!

niedziela, 24 sierpnia 2014

Czekoladowe ciasto z cukinią

Pewnie wielu z Was zna ten przepis, bo pochodzi z najbardziej popularnego bloga Moje Wypieki. Ja spotkałam się z nim całkiem niedawno- koleżanka przyniosła ciacho jako niespodziankę w pewną sierpniową niedzielę. Potem już poszło szybko- syn Stanisław spróbował i stwierdził, że ciasto jest pychaa. Mocno czekoladowe, wilgotne dzięki dodatkowi cukinii, puszyste... Nie miałam wyjścia, musiałam szybko upiec w domu, ledwo udało mi się zrobić zdjęcia. Młody wtrząchnął samodzielnie pół blaszki. Coś czuję, że nie będzie to jednorazowy wypiek... Cukinii u nas dostatek, więc problemu nie będzie :) 




Składniki:

  • 115 g miękkiego masła
  • pół szklanki oleju
  • 250 g drobnego cukru do wypieków
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 2 duże jajka
  • pół szklanki kwaśnej gęstej śmietany lub jogurtu naturalnego
  • 300 g mąki pszennej
  • 60 g kakao
  • 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej (niekoniecznie)
  • 2 szklanki cukinii startej na tarce o dużych oczkach (około 340 g)
  • 60 g gorzkich chipsów czekoladowych lub posiekanej gorzkiej czekolady


Masło zmiksować na puszystą masę i ciągle miksując, powoli wlewać olej. Kolejno dodawać:  cukier, wanilię, sodę, proszek do pieczenia, sól, jajka. 

Dodawać mąkę na przemian ze śmietaną, cały czas miksując, następnie kakao i kawę.  Na koniec dodać cukinię i czekoladę, wymieszać łyżką.

Blaszkę o wymiarach 22 x 33 cm lub podobną wyłożyć papierem do pieczenia. Wyłożyć ciasto, wyrównać. Piec w temperaturze 160°C przez 35-45 minut do tzw. "suchego patyczka". Po ostudzeniu można nałożyć polewę czekoladową. Smacznego!

Z dziećmi i dla dzieci 2014

sobota, 23 sierpnia 2014

Pełnoziarnista tarta z kurkami i kurczakiem

Znacie "sałatki na winie"? To takie sałatki, które robimy z tego, co się nawinie pod rękę :) Ja natomiast coraz częściej robię takie tarty. Znowu nie mogłam się oprzeć i kupiłam kurki- były punktem wyjścia. Po udanym eksperymencie z dodaniem tymianku do poprzedniej tarty zaangażowałam kolejne "ukochane zioło"- rozmaryn. Trafił do kruchego ciasta z mąki pełnoziarnistej i na wierzch nadzienia. Potem tarta skomponowała się sama- kurki, por i kurczak. Jest GENIALNA!!! Nie wiem, czy będę jeszcze robiła tarty na normalnym kruchym cieście, bo pełnoziarniste smakuje mi o niebo bardziej. Spróbujcie sami :D


Składniki na kruche ciasto:

200 g mąki pszennej pełnoziarnistej (użyłam graham)
120 g zimnego masła, pokrojonego w kosteczkę
1/2 łyżeczki soli
1 łyżka świeżych listków rozmarynu, drobno posiekanych

Wszystkie składniki szybko zagnieść na stolnicy lub w dużej misce. Masło rozcierać palcami z mąką- ciasto nie będzie się łatwo kleić, raczej nie da się z niego zrobić pięknej kuli, ponieważ jest sypkie. Formę na tartę wyłożyć papierem do pieczenia lub wysmarować masłem. Ciasto przenieść do formy i wylepić dno i boki. Włożyć na 30 minut do lodówki.
Piekarnik nagrzać do 190°C. Na schłodzonym cieście położyć krążek z papieru do pieczenia i wysypać ryż, fasolę lub groch. Piec z obciążeniem przez 15 minut.


Składniki na farsz:
200 g kurek
1 duży por- tylko biała część
mały filet z kurczaka
100 ml kremówki
200 ml kwaśnej śmietany
2 jaja
2 łyżki masła
1 łyżka oleju
sól, pieprz

Kurki opłukać, osuszyć i większe posiekać. Pora przekroić na pół, poszatkować na paseczki. Na patelni rozpuścić masło, wrzucić pora, dusić ok. 3 minut, dołożyć kurki, przesmażyć. Posolić i popieprzyć do smaku. Zalać śmietanką kremówką i dusić, aż zgęstnieje (około 5 minut).

Kurczaka pokroić w drobną kostkę. Posolić i popieprzyć. Na patelni rozgrzać olej i na mocnym ogniu krótko przesmażyć kurczaka, tylko do zrumienienia. Mięso dodać do sosu kurkowego.

Na podpieczony spód wyłożyć cały sos. Kwaśną śmietanę roztrzepać z jajkami, posolić, wylać na wierzch. Posypać pojedynczymi listkami świeżego rozmarynu. Piec dalsze 20 minut. Podawać na ciepło lub zimno (po wystudzeniu tarta jest bardziej zwarta i ciasto się tak nie kruszy). Smacznego!



piątek, 22 sierpnia 2014

Tęczowy tort urodzinowy

Przyszła pora na tort urodzinowy mojej Julii, z którego jestem bardzo dumna. Córcia zażyczyła sobie praktycznie w ostatniej chwili kolorowego biszkoptu. Dobierała kolory, myła miski, a mama mieszała i piekła. Nie było tak naprawdę koncepcji, jaki będzie efekt końcowy. Kilka pomysłów padło w międzyczasie, ale finalnie tort prezentował się pięknie i równie pięknie został pożarty przez gości i ich rodziców. Jeśli macie ochotę poszaleć z kolorami i uszczęśliwić Wasze pociechy, to jest idealny sposób :) Inspirowany tym przepisem.



Składniki na jeden blat biszkoptowy:
2 jaja
100 g cukru
2 czubate łyżki mąki pszennej
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
barwnik spożywczy w żelu/ paście lub proszku

Jaja umieścić w misie miksera razem z cukrem. Ubijać całość około 5-7 minut do uzyskania gęstej, puszystej, prawie białej masy. Mąki przesiać i delikatnie wmieszać do jajek. Dodać barwnik spożywczy i wymieszać.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 170°C. Tortownicę o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Wylać do niej ciasto i piec 18-20 minut. Ostudzić.

Podobnie postępować z kolejnymi blatami- ja upiekłam 4 :)


Składniki na krem:
500 g mascarpone
500 ml śmietanki 30-36%
1/2 szklanki cukru pudru

Wszystkie składniki umieścić w misie miksera i ubijać do uzyskania gęstego kremu.

Ponadto:
maliny i borówki do dekoracji (można zastąpić innymi owocami sezonowymi)
szklanka soku pomarańczowego

Wykonanie:

Poszczególne blaty nasączyć sokiem pomarańczowym i przekładać kremem. Boki i wierzch tortu również posmarować kremem, jeśli masa jeszcze zostanie, można zrobić dekoracyjne rozetki za pomocą tylki i worka cukierniczego. Wierzch tortu udekorować owocami. Schłodzić kilka godzin w lodówce przed podaniem.





Z dziećmi i dla dzieci 2014

czwartek, 21 sierpnia 2014

Maślane iryski Anetki

,,Przepyszne ciasteczka maślane z makiem od Anetki’’ – taki przepis dostałam niedawno od Kasi.  Nie znam owej Anetki, ale za te ciasteczka już ją lubię :) Banalnie proste, pysznie maślane, a dzięki dodatkowi maku smakują jak cukierki iryski. Już pierwszy kęs przywiódł mi smak dzieciństwa –dzisiejsze iryski już tak nie smakują – niestety. Dzieciaki od razu je pokochały. Taki przepis powinno się mieć w zanadrzu, kiedy watahy kolegów stoją u drzwi. Zanim zdążą się rozkręcić, podajemy im ciepłe ciasteczka. Zapewniam, że wszyscy będą zachwyceni.


Składniki:
300 g mąki
200 g masła
100 g cukru
3 żółtka
 40 g maku
1 łyżeczka soli

Z podanych składników zagnieść ciasto, owinąć w folię i włożyć na 30 min do lodówki.
Po tym czasie rozwałkować na ok. 3-4 mm, piec 12min w 200 st.


Z dziećmi i dla dzieci 2014