Bardzo dawno nie było u nas na blogu czekolady... Ale sezon owocowy powoli mija i wypieki też się zmieniają. Bo czyż może być coś lepszego w wilgotny, pochmurny jesienny dzień od porządnej porcji pysznej czekolady? Na przykład pod postacią ukochanego przez moją córę brownie? Chyba nie... W ciepłe październikowe popołudnie też smakuje cudownie, tym bardziej że postanowiłam przełamać słodycz ciasta kwaskowatymi powidłami. Smażyłam je ze śliwek węgierek i teraz dumnie prezentują się w równych rządkach w kredensie. Ach... I jak tu dbać o linię?
Podstawowy przepis na brownie zaczerpnęłam z książki Liski "White Plate- Słodkie"- troszeczkę odsłodziłam, bo powidła naturalnie słodkie są :D
Składniki:
200 g gorzkiej czekolady
150 g masła
4 jaja
170 g cukru pudru
80 g mąki
1/2 łyżki proszku do pieczenia
1/2 słoiczka powideł śliwkowych, najlepiej węgierkowych
Czekoladę połamać, umieścić wraz z masłem w misce metalowej i rozpuścić w kąpieli wodnej. Lekko przestudzić.
Jajka ubić z cukrem, powoli dodawać rozpuszczoną czekoladę, wymieszać. Mąkę przesiać, połączyć z proszkiem do pieczenia, dodać do masy i delikatnie wymieszać łyżką. Na koniec dodać 2 łyżki powideł, wymieszać.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180°C. Ciasto przełożyć do blaszki o wymiarach 20 x 20 cm wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzch wykładać łyżeczką powidła i rozmieścić takie "kleksy" w niewielkich odległościach na całej powierzchni ciasta. Piec 20-25 minut, uważając, by nie przesuszyć brownie- powinno być mokre w środku (patyczek ma być oblepiony drobinami ciasta). Smacznego!
sobota, 4 października 2014
czwartek, 2 października 2014
Bułki hamburgerowe
Dzieci moje, jak i
również te „przysposobione”, które „czasem” wpadają na małe co nieco( i myślę,
że nie tylko one), uwielbiają hamburgery. W wakacyjnym menu była to stała
pozycja naszej kuchni. Ale zważywszy, iż nie znoszę tego gotowego,
marketowego dziadostwa, musiałam znaleźć przepis idealny. Nie było to takie
trudne. Na stronie Liski znalazłam to, czego szukałam – idealne bułki hamburgerowe. Są mięciutkie, pulchne i maślane.
Jak pisze Liska „są tak dobre, że z hamburgerem czy bez, zjadają się same” i to
prawda. Oprócz kajzerek te bułki piekę najczęściej, gdyż smakują równie dobrze mięsem, jak i z dżemem. Piekąc je typowo z myślą o hamburgerach, robię je bardziej płaskie
oraz obsypuję sezamem (którego tym razem najzwyczajniej mi zabrakło). Świeże,
własnoręcznie zrobione kotlety, duża porcja warzyw i gwarantuję, że zasmakują
każdemu. Najlepszą rekomendacją było
stwierdzenie jednego z kolegów syna, że to najlepsze hamburgery jakie w życiu
jadł – satysfakcja gwarantowana :)
1/3 szkl mleka w proszku
2 łyżki masła, roztopionego i ostudzonego
1 łyżka cukru
3/4 łyżeczki soli
1 łyżeczka drożdży instant
1 jajko
Do posmarowania bułek:
1 żółtko
1 łyżka mleka
sezam
Wodę, mleko, masło i cukier umieścić w misce i wymieszać. Dodać drożdże, zamieszać i odstawić na 10 minut.
Dodać jajko, połowę mąki i sól, zagnieść (można mikserem).
Powoli dodawać resztę mąki.
Zagnieść gładkie ciasto – powinno być elastyczne i się nie lepić, ale nie należy dodawać zbyt dużo dodatkowej mąki.
Ciasto przełożyć do miski, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na 45 minut.
Po tym czasie uformować 8 bułeczek, które należy po uformowaniu w kulkę, spłaszczyć dłonią.
Bułeczki ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na ok.45 minut (u nie czasami dłużej, nawet godzinę)
Piekarnik nagrzać do 200 st C.
Wyrośnięte bułeczki posmarować żółtkiem wymieszanym z mlekiem, posypać sezamem. wstawić do piekarnika i piec 13-15 minut.
Składniki na ok. 8 bułek
2,5 szklanki mąki
3/4 szkl cieplej wody1/3 szkl mleka w proszku
2 łyżki masła, roztopionego i ostudzonego
1 łyżka cukru
3/4 łyżeczki soli
1 łyżeczka drożdży instant
1 jajko
Do posmarowania bułek:
1 żółtko
1 łyżka mleka
sezam
Wodę, mleko, masło i cukier umieścić w misce i wymieszać. Dodać drożdże, zamieszać i odstawić na 10 minut.
Dodać jajko, połowę mąki i sól, zagnieść (można mikserem).
Powoli dodawać resztę mąki.
Zagnieść gładkie ciasto – powinno być elastyczne i się nie lepić, ale nie należy dodawać zbyt dużo dodatkowej mąki.
Ciasto przełożyć do miski, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na 45 minut.
Po tym czasie uformować 8 bułeczek, które należy po uformowaniu w kulkę, spłaszczyć dłonią.
Bułeczki ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na ok.45 minut (u nie czasami dłużej, nawet godzinę)
Piekarnik nagrzać do 200 st C.
Wyrośnięte bułeczki posmarować żółtkiem wymieszanym z mlekiem, posypać sezamem. wstawić do piekarnika i piec 13-15 minut.
wtorek, 30 września 2014
Muffiny dyniowo - jabłkowe
Tak się jakoś złożyło, że w ostatnim czasie króluje u nas dynia – na wytrawnie
i na słodko. Tym razem wymyśliłam sobie muffiny. Banalnie proste w wykonaniu, a do tego bardzo
smaczne. Jak wiadomo dynia nie wyróżnia się zbyt „mocnym” smakiem, ale w połączeniu
z przyprawami korzennymi i cynamonem daje świetne połączenie. Moje dzieci twierdzą,
że jak nadejdzie pora na ciasta dyniowe, a w domu rozchodzi się zapach cynamonu i goździków, to znak, że święta
blisko :) Jeśli
macie dynię i nie bardzo wiecie, co z nią
zrobić – spróbujcie.
Składniki na ok. 15 sztuk:
260 g mąki pszennej
140 g cukru
1,5
łyżeczki proszku do pieczenia
1
łyżeczka sody oczyszczonej
2
łyżeczki cynamonu
1/3
łyżeczki przypraw korzennych
szczypta
soli
4
jajka
150
ml oleju
200 g puree z dyni
2
jabłka (średniej wielkości) starte na tarce o dużych oczkach
cukier
puder do posypania
W jednym naczyniu mieszamy składniki suche:
przesianą mąkę pszenną z proszkiem do pieczenia i sodą oczyszczoną, cynamonem,
szczyptą soli.
W drugim naczyniu:
roztrzepać jajka, wymieszać z
olejem, puree z dyni, startymi jabłkami i cukrem.
Zawartość obu naczyń połączyć i wymieszać tylko
do połączenia składników, najlepiej bez użycia miksera - łyżką, widelcem- jak wam wygodniej.
Formę do muffinek wyłożyć papilotkami. Nałożyć
do nich ciasta do około 3/4 wysokości papilotki. Piec w temperaturze 175ºC
przez około 20 - 25 minut .



poniedziałek, 29 września 2014
Jabłecznik alzacki
Dawno, dawno temu ktoś podarował mi książkę "Mała szkoła pieczenia". Przeleżała sobie na półce ładnych parę lat, nawet jej nie otworzyłam... Wpadłam na nią przypadkowo, kiedy szukałam czegoś zupełnie innego. Okazało się, że sporo fajnych przepisów i technik można tu znaleźć- naprawdę byłam zaskoczona, że takie cudo posiadam...
Zachciało mi się jabłecznika. Nie szarlotki, ale ciasta z jabłkami. Wpadł mi w oko przepis na jabłecznik alzacki na półkruchym cieście z serem i olejem. Spodobał mi się sposób, w jaki zostały potraktowane jabłka- ciekawie nacięte prezentują się naprawdę fajnie. Z ciastem doskonale się pracuje, jest bardzo elastyczne, świetnie się wałkuje i super smakuje. Użyłam do pieczenia szarej renety- mojej ulubionej odmiany do ciast i szarlotek z powodu kwaskowatości i idealnej konsystencji po obróbce termicznej.
Ja wiem, że najlepsza na świecie jest szarlotka, ale spróbujcie dla odmiany jabłecznika alzackiego, bo jest przepyszny :D
Składniki na ciasto:
150 g mąki
40 g cukru pudru
75 g twarogu (użyłam almette, bo to miałam w lodówce)
szczypta soli
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki mleka
3 łyżki oleju
Na obłożenie:
900 g małych jabłek
2 łyżki soku z cytryny
100 g cukru
3 jajka
125 ml śmietany
Mąkę z proszkiem przesiać na stolnicę, dodać cukier, szczyptę soli i wymieszać. Zrobić zagłębienie, włożyć w nie twaróg, wlać olej i mleko. Zagnieść dokładnie na gładkie ciasto. Zawinąć w folię i włożyć do lodówki na 30 minut.
Jabłka obrać, podzielić na ćwiartki, usunąć gniazda nasienne. Wypukłą stronę jabłek ponacinać równomiernie i skropić sokiem z cytryny, żeby nie ściemniały.
Piekarnik nagrzać do temperatury 200°C.
Tortownicę o średnicy 25 cm wyłożyć papierem do pieczenia lub wysmarować tłuszczem. Ciasto rozwałkować i przełożyć do blaszki, uformować brzeg o wysokości 2-3 cm. Jabłka ułożyć na cieście wypukłą stroną do góry. Podpiec w piekarniku przez 10 minut.
W tym czasie wymieszać jajka ze śmietaną i cukrem. Polać podpieczone jabłka i piec całość kolejne 30 minut. Jabłecznik ostudzić i oprószyć cukrem pudrem. Smacznego!
100 g cukru
3 jajka
125 ml śmietany
Mąkę z proszkiem przesiać na stolnicę, dodać cukier, szczyptę soli i wymieszać. Zrobić zagłębienie, włożyć w nie twaróg, wlać olej i mleko. Zagnieść dokładnie na gładkie ciasto. Zawinąć w folię i włożyć do lodówki na 30 minut.
Jabłka obrać, podzielić na ćwiartki, usunąć gniazda nasienne. Wypukłą stronę jabłek ponacinać równomiernie i skropić sokiem z cytryny, żeby nie ściemniały.
Piekarnik nagrzać do temperatury 200°C.
Tortownicę o średnicy 25 cm wyłożyć papierem do pieczenia lub wysmarować tłuszczem. Ciasto rozwałkować i przełożyć do blaszki, uformować brzeg o wysokości 2-3 cm. Jabłka ułożyć na cieście wypukłą stroną do góry. Podpiec w piekarniku przez 10 minut.
W tym czasie wymieszać jajka ze śmietaną i cukrem. Polać podpieczone jabłka i piec całość kolejne 30 minut. Jabłecznik ostudzić i oprószyć cukrem pudrem. Smacznego!
piątek, 26 września 2014
Cynamonowe bułeczki
Bułeczki są bardzo pyszne – mięciutkie i słodziutkie, a do tego ten zapach cynamonu, który roznosi się podczas pieczenia....... Smak drożdżówek z cynamonem jest doskonały. Do tego ciepłe mleko i chyba już nic więcej do szczęścia nie trzeba . Przepis pochodzi z jednej z książek Nigelli, oczywiście po małych modyfikacjach :)
Składniki na ok. 20 bułeczek:
Składniki na ok. 20 bułeczek:
600 g
mąki pszennej
2 jajka
70 g
cukru
pół łyżeczki soli
21 g
suchych drożdży (lub 42 g
drożdży świeżych)
100 g
masła
400 ml mleka
Nadzienie:
150 g
bardzo miękkiego masła
110 g
cukru
2 łyżeczki cynamonu
jajko do posmarowania
W dużej misce wymieszać mąkę, cukier, sól, drożdże, rozpuścić masło,
wymieszać z mlekiem i roztrzepanym jajkiem. Połączyć wszystko z mąką. Wymieszać
dokładnie i zagnieść. Ciasto powinno być gładkie i sprężyste. Przykryć i
odstawić do wyrośnięcia na 25 minut.
Po tym czasie ciasto rozwałkować na prostokąt o wymiarach ok. 50 x 25 cm.
W międzyczasie wszystkie składniki nadzienia wymieszać w naczyniu.
Przygotowany prostokąt posmarować nadzieniem, następnie zwinąć wzdłuż
dłuższego boku(jak roladę). Ostrym nożem pokroić na „plastry” o grubości ok. 2 cm. Ułożyć je na blaszce wyłożonej
pergaminem. Ważne, by były symetrycznie rozłożone. Pozostawić do wyrośnięcia na
15 minut.
Napuszone bułeczki posmarować roztrzepanym jajkiem i piec około 20 - 25
minut w temperaturze 210ºC, jeśli będą zbyt szybko się rumienić - przykryć od
góry folia aluminiową.
środa, 24 września 2014
Ciasto z karmelizowanych bananów
Kolejny przepis na baaardzo dojrzałe banany. Od kilku dni leżakowały w lodówce, bo nie miałam ochoty się nimi zająć. Zaczęłam przeglądać fantastyczną książkę Elizy Mórawskiej "White Plate- Słodkie" (robię to regularnie co kilka dni) i znalazłam interesujący przepis. Pokazałam już wcześniej przepyszny kruchy placek z morelami i marcepanem, a teraz zachwyciłam się ciastem z karmelizowanych bananów. Muszę się przyznać, że mam prawie zerowe doświadczenie karmelowe i trochę się obawiałam, że coś popsuję. Tymczasem wyszło mi niesamowite ciasto- delikatne, puszyste, o intrygującym smaku. Aż dziwne, że takie bogactwo zawdzięcza jedynie bananom i karmelowi. Zeszło na pniu- wciągnęliśmy je praktycznie całe na ciepło :D Polecam na chłodniejsze dni.
Składniki:
3 banany pokrojone w plasterki
120 g cukru
80 g masła
50 ml mleka
1 duże jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
230 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki sody
Cukier i masło umieścić na dużej patelni z grubym dnem. Rozpuścić składniki na średnim ogniu. Zwiększyć ogień i mieszać, aż zrobi się karmel (uważać, żeby nie przypalić- karmel ma być złotobrązowy). Zdjąć z ognia, dodać banany.
Wymieszać dokładnie i odstawić do ostudzenia (w tym czasie banany zmiękną). Ostudzone banany rozgnieść z karmelem widelcem lub łopatką.
Piekarnik nagrzać do temperatury 170°C.
W misce lekko ubić jajko z mlekiem, dodać powoli banany, wanilię, zmiksować. Mąkę wymieszać z proszkiem, sodą i solą, następnie dodać do bananów- dokładnie wymieszać, nie miksować.
Keksówkę o wymiarach 27x13 cm wysmarować masłem i wysypać bułką tartą. Wlać ciasto i wstawić do nagrzanego piekarnika na 45-50 minut. Lekko ostudzić w formie, następnie przełożyć na kratkę kuchenną. Smacznego!
Składniki:
3 banany pokrojone w plasterki
120 g cukru
80 g masła
50 ml mleka
1 duże jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
230 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki sody
Cukier i masło umieścić na dużej patelni z grubym dnem. Rozpuścić składniki na średnim ogniu. Zwiększyć ogień i mieszać, aż zrobi się karmel (uważać, żeby nie przypalić- karmel ma być złotobrązowy). Zdjąć z ognia, dodać banany.
Wymieszać dokładnie i odstawić do ostudzenia (w tym czasie banany zmiękną). Ostudzone banany rozgnieść z karmelem widelcem lub łopatką.
Piekarnik nagrzać do temperatury 170°C.
W misce lekko ubić jajko z mlekiem, dodać powoli banany, wanilię, zmiksować. Mąkę wymieszać z proszkiem, sodą i solą, następnie dodać do bananów- dokładnie wymieszać, nie miksować.
Keksówkę o wymiarach 27x13 cm wysmarować masłem i wysypać bułką tartą. Wlać ciasto i wstawić do nagrzanego piekarnika na 45-50 minut. Lekko ostudzić w formie, następnie przełożyć na kratkę kuchenną. Smacznego!
wtorek, 23 września 2014
Kajzerki
W roku szkolnym królują u nas bułki. Przepisów na nie przerobiłam już kilka, jak nie kilkanaście. Efekt tych prób był różny, a to dla jednego za twarde, a to dla drugiego za miękkie, a to za słodkie, a to coś tam znowu wymyślą. Głowa boli , nie dogodzisz !
Postanowiłam
w końcu wypróbować kajzerki z moich ulubionych przepisów od Dorotki i to (póki
co) była słuszna decyzja. Jeden z niewielu przepisów, którego nie potrzebowałam
ani odrobinę modyfikować, jedyne co zmieniłam to ilość bułek. W oryginalnym przepisie jest podane 10
sztuk, ale wychodzą dość duże, a moje dzieciaki wolą jednak mniejsze, rozmiarem
przypominające tradycyjne ( kupne) kajzerki. Bułki są naprawdę pyszne. Z
zewnątrz lekko chrupiące, a środek mięciutki i puszysty. Mam tylko cichą
nadzieje że za szybko się i nie przejedzą:)
Na ok. 12-13 bułek- 3 szklanki mąki pszennej
- ¾ szklanki letniej wody
- 1½ łyżeczki suchych drożdży (6 g) lub 12 g drożdży świeżych
- 1½ łyżeczki cukru
- 1 łyżeczka soli
- 1 jajko
- 2 łyżki roztopionego masła
Piec około 15 minut w temperaturze 200ºC.
poniedziałek, 22 września 2014
Tarta marcepanowa z gruszkami
Ewa jakiś czas temu odkryła bloga http://www.kuchnianadatlantykiem.com, a ja wypatrzyłam na nim taki oto przepis. Po pierwsze wyglada oryginalnie i zachwycajaco, po drugie jest wbrew pozorom prosty, a po trzecie wychodzi pyyyszna tarta :) Ja uwielbiam wszystko co migdałowo-marcepanowe. No, a do tego jeszcze gruszki..... Cóż chcieć więcej. Dla mnie bomba, zdecydowanie znalazło się w czołówce moich ulubionych wypieków.
forma do tarty o średnicy 27 cm
Kruche
ciasto:
230 g mąki
75 g cukru pudru
szczypta soli
230 g mąki
75 g cukru pudru
szczypta soli
115 g zimnego masła pokrojonego w kostkę
1 żółtko
1-3 łyżki lodowato zimnej wody (opcjonalnie)
1 żółtko
1-3 łyżki lodowato zimnej wody (opcjonalnie)
Gruszki:
5-7 niedużych (lekko twardych)
gruszek
1,5 l wody
300 g cukru
1 cytryna
Krem migdałowy:
175 g masła
225 g cukru
175 g mielonych migdałów
2 łyżki mąki
1 łyżka skrobi kukurydzianej
2 łyżki mąki
1 łyżka skrobi kukurydzianej
4 jajka
2 łyżki likieru
migdałowego
50 ml śmietanki kremówki 30%
Kruche ciasto:
Mieszamy mąkę z
solą i cukrem pudrem. Dodajemy masło i szybko rozcieramy na okruszki. Dodajemy
żółtko oraz - jeśli trzeba - kilka łyżek zimnej wody i szybko zagniatamy, aż
masa utworzy kulę. Wstawiamy do lodówki na 30 min.
Nagrzewamy piekarnik do 170ºC. Wyjmujemy kruche ciasto z lodówki i wałkujemy cienko. Wylepiamy nim wysmarowaną masłem i wysypaną mąką formę do tarty, nadmiar ciasta pozostawiając lekko zwisający poza rant blaszki. Kładziemy na ciasto papier do pieczenia, który obciążamy suchą fasolą lub ryżem. Podpiekamy przez ok 6-8 min. Studzimy w blaszce.
Nagrzewamy piekarnik do 170ºC. Wyjmujemy kruche ciasto z lodówki i wałkujemy cienko. Wylepiamy nim wysmarowaną masłem i wysypaną mąką formę do tarty, nadmiar ciasta pozostawiając lekko zwisający poza rant blaszki. Kładziemy na ciasto papier do pieczenia, który obciążamy suchą fasolą lub ryżem. Podpiekamy przez ok 6-8 min. Studzimy w blaszce.
Gruszki:
Wodę, cukier i sok
wyciśnięty z cytryny (połowki cytryny pozostałe po wyciśnięciu soku również
wrzucamy do płynu) doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez ok. 5-10 min.
Gruszkom odcinamy wypukłe spody (tak, żeby stabilnie i pionowo stały - to
ważne!) i obieramy je ze skórki, pozostawiając w całości i z ogonkami. Wrzucamy
do syropu i na bardzo małym ogniu (płyn ma ledwie perkotać) gotujemy przez 3-5
min. Ostrożnie wyjmujemy z syropu.
Nadzienie migdałowe
Masło miksujemy z
cukrem. Migdały mieszamy z mąką i skrobią kukurydzianą. Dodajemy je do masła
krótko miksując. Pojedynczo wrzucamy jajka, za każdym razem dobrze mikując.
Dolewamy likier i śmietankę i jeszcze na chwilę włączamy mikser.
Piekarnik nagrzewamy do 180ºC. Ustawiamy gruszki pionowo na wystudzonym
spodzie i nakładamy pomiędzy nie równomiernie masę - tak, aby przykryła cały
spód. Pieczemy przez ok. 40-45 min, aż wierzch się zetnie i lekko zrumieni.
sobota, 20 września 2014
Kruche ciasto z węgierkami i orzechową bezą
Trzeba się spieszyć ze śliwkowymi wypiekami. Powidła węgierkowe już smażyłam (chociaż chyba jeszcze zrobię powtórkę- powideł nigdy za wiele), teraz mogę poszaleć z węgierkami w piekarniku. Zachciało mi się popaprać troszeczkę i zagnieść ciasto kruche. Pomieszałam mąkę zwykłą z pełnoziarnistą i dodałam smalcu- od dawna słyszałam, że najlepsze kruche wychodzi z dodatkiem smalcu. Coś w tym jest- muszę przyznać... Beza też nie mogła być zwyczajna. Sezon orzechowy w pełni, więc dorzuciłam włoskich :) Wyszło pysznie! Dodatek mąki pełnoziarnistej podkreśla orzechową bezę i fajnie przełamuje kwaskowate śliwki. Polecam :)
Na kruche ciasto:
250 g maki tortowej
100 g mąki pszennej pełnoziarnistej
200 g zimnego masła
40 g zimnego smalcu
150 g cukru
4 żółtka (białka zachować do bezy)
szczypta soli
Na bezę:
4 białka
200 g cukru
50 g orzechów włoskich, posiekanych
Ponadto:
700 g śliwek węgierek, wypestkowanych, pokrojonych na połówki
40 g mielonych migdałów
Mąki wymieszać z cukrem i solą na stolnicy, dodać pokrojone w kawałeczki masło i smalec, posiekać nożem i rozcierać palcami, aby jak najmniej ciepła dostało się do ciasta. Dodać żółtka i szybko zagnieść ciasto. Wylepić dno blachy o wymiarach 33 x 22 cm i włożyć do lodówki na 30 minut.
Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Podpiekać ciasto przez 15 minut. Po 10 minutach zacząć przygotowywać bezę.
Białka ubić na sztywno, dodawać partiami cukier i dalej ubijać, aż piana będzie sztywna i błyszcząca. Dodać orzechy, wymieszać delikatnie.
Na podpieczonym spodzie układać śliwki skórkami do dołu, posypać mielonymi migdałami. Na wierzch wyłożyć białka. Piec kolejne 40 minut. Smacznego!!!
Na kruche ciasto:
250 g maki tortowej
100 g mąki pszennej pełnoziarnistej
200 g zimnego masła
40 g zimnego smalcu
150 g cukru
4 żółtka (białka zachować do bezy)
szczypta soli
Na bezę:
4 białka
200 g cukru
50 g orzechów włoskich, posiekanych
Ponadto:
700 g śliwek węgierek, wypestkowanych, pokrojonych na połówki
40 g mielonych migdałów
Mąki wymieszać z cukrem i solą na stolnicy, dodać pokrojone w kawałeczki masło i smalec, posiekać nożem i rozcierać palcami, aby jak najmniej ciepła dostało się do ciasta. Dodać żółtka i szybko zagnieść ciasto. Wylepić dno blachy o wymiarach 33 x 22 cm i włożyć do lodówki na 30 minut.
Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Podpiekać ciasto przez 15 minut. Po 10 minutach zacząć przygotowywać bezę.
Białka ubić na sztywno, dodawać partiami cukier i dalej ubijać, aż piana będzie sztywna i błyszcząca. Dodać orzechy, wymieszać delikatnie.
Na podpieczonym spodzie układać śliwki skórkami do dołu, posypać mielonymi migdałami. Na wierzch wyłożyć białka. Piec kolejne 40 minut. Smacznego!!!
piątek, 19 września 2014
Sernik pomarańczowy na korzennym spodzie ciasteczkowym
Lubię wczesną jesień, nawet bardzo. Nie przeszkadza mi, że robi się chłodniej, że pada, że czasem jest mgliście, że dzień krótszy... Dopiero w połowie listopada zaczynam tęsknić za światłem, ale wtedy w myślach mam już śnieg i bujanie się po stoku, więc to tak nie boli :) Cieszą mnie w tej chwili zapachy, kolory, soczyste jabłka, gruszki, spoglądam powolutku w kierunku dyni. Przestawiam się podświadomie na inne zapachy i smaki, moją uwagę przykuwają przepisy cytrusowo-korzenne. Już w kolejce czeka kilka niezwykle interesujących ciast.
Przez kilka ostatnich dni nie chciało mi się piec. Naprawdę! Wracałam z pracy i zawijałam się w kocyk z herbatą z pomarańczą na stoliku i pilotem w ręce. Ale wczoraj Beatka nieśmiało wspomniała, że będzie miała gości i liczyła po cichu na to, że coś jej upiekę. Natychmiast mi przeszło- serniczek powstał szybciutko, z ochotą mieszałam składniki. Oczywiście pachnący pomarańczami i przyprawami korzennymi. Tuż przed meczem był gotowy- mogłam w spokoju oglądać naszych siatkarzy. O ile mecze można w spokoju oglądać...
Składniki
Na ciasteczkowy spód:
200 g ciastek maślanych lub pełnoziarnistych
1 łyżeczka przyprawy do piernika
80 g miękkiego masła
skórka otarta z połowy pomarańczy
Na masę serową:
750 g twarogu sernikowego
500 g mascarpone
4 duże jajka
100 ml śmietanki kremówki
100 g białego cukru
100 g brązowego cukru trzcinowego
po 2 łyżki mąki pszennej i ziemniaczanej
skórka otarta z połowy pomarańczy
sok wyciśnięty z połowy pomarańczy
Na mus pomarańczowy:
1 i 1/2 pomarańczy
Ciasteczka pokruszyć na piasek za pomocą malaksera lub blendera. Dodać przyprawę korzenną, skórkę pomarańczową i masło. Wymieszać. Tortownicę o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia- sam spód. Wyłożyć masą ciasteczkową i porządnie ugnieść, włożyć do lodówki.
W misie miksera umieścić sery i cukry, zmiksować do uzyskania jednolitej masy. Kolejno dodawać kremówkę, sok pomarańczowy, mąki, skórkę pomarańczową. Na końcu dodać jaja i krótko zmiksować, aby nie napowietrzyć zbytnio masy. Całość wylać na spód ciasteczkowy.
Z pomarańczy delikatnie wyciąć miąższ, bez białych skórek i błonek. Krótko zmiksować, nałożyć łyżką na ser.
Na dnie piekarnika rozgrzanego do temperatury 180°C umieścić keksówkę z wrzącą wodą. Tortownicę zabezpieczyć od spodu folią aluminiową, aby podczas pieczenia nic nie wyciekło na rozgrzaną blachę. Formę włożyć do nagrzanego piekarnika na 15 minut. Po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 150 i piec kolejne 105 minut. Wystudzić w uchylonym piekarniku, schłodzić przez noc w lodówce. Smacznego!!!
Przez kilka ostatnich dni nie chciało mi się piec. Naprawdę! Wracałam z pracy i zawijałam się w kocyk z herbatą z pomarańczą na stoliku i pilotem w ręce. Ale wczoraj Beatka nieśmiało wspomniała, że będzie miała gości i liczyła po cichu na to, że coś jej upiekę. Natychmiast mi przeszło- serniczek powstał szybciutko, z ochotą mieszałam składniki. Oczywiście pachnący pomarańczami i przyprawami korzennymi. Tuż przed meczem był gotowy- mogłam w spokoju oglądać naszych siatkarzy. O ile mecze można w spokoju oglądać...
Składniki
Na ciasteczkowy spód:
200 g ciastek maślanych lub pełnoziarnistych
1 łyżeczka przyprawy do piernika
80 g miękkiego masła
skórka otarta z połowy pomarańczy
Na masę serową:
750 g twarogu sernikowego
500 g mascarpone
4 duże jajka
100 ml śmietanki kremówki
100 g białego cukru
100 g brązowego cukru trzcinowego
po 2 łyżki mąki pszennej i ziemniaczanej
skórka otarta z połowy pomarańczy
sok wyciśnięty z połowy pomarańczy
Na mus pomarańczowy:
1 i 1/2 pomarańczy
Ciasteczka pokruszyć na piasek za pomocą malaksera lub blendera. Dodać przyprawę korzenną, skórkę pomarańczową i masło. Wymieszać. Tortownicę o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia- sam spód. Wyłożyć masą ciasteczkową i porządnie ugnieść, włożyć do lodówki.
W misie miksera umieścić sery i cukry, zmiksować do uzyskania jednolitej masy. Kolejno dodawać kremówkę, sok pomarańczowy, mąki, skórkę pomarańczową. Na końcu dodać jaja i krótko zmiksować, aby nie napowietrzyć zbytnio masy. Całość wylać na spód ciasteczkowy.
Z pomarańczy delikatnie wyciąć miąższ, bez białych skórek i błonek. Krótko zmiksować, nałożyć łyżką na ser.
Na dnie piekarnika rozgrzanego do temperatury 180°C umieścić keksówkę z wrzącą wodą. Tortownicę zabezpieczyć od spodu folią aluminiową, aby podczas pieczenia nic nie wyciekło na rozgrzaną blachę. Formę włożyć do nagrzanego piekarnika na 15 minut. Po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 150 i piec kolejne 105 minut. Wystudzić w uchylonym piekarniku, schłodzić przez noc w lodówce. Smacznego!!!
poniedziałek, 15 września 2014
Cytrusowe babeczki oliwne
Jakiś czas temu zaintrygował mnie przepis na ciasteczka oliwne, które znalazłam na blogu "A lemon tree cafe". Ciastka na oliwie z oliwek? I to jak najlepszej? Spróbuję, ale jeszcze nie teraz. Może jutro... Może w przyszłym tygodniu... Jak się skończą śliwki... Zawsze było coś innego do upieczenia, a mi brakowało a to maślanki, a to pomarańczy... Miesiąc chyba zleciał...I jestem w tej chwili na siebie zła, że zrobiłam te cudeńka tak późno! Są naprawdę niezwykłe- umiarkowanie słodkie, doskonale wyczuwalny jest smak oliwy, a do tego obłędny aromat cytryny i pomarańczy. Złociste i puszyste w środku- dla mnie bomba!
Autorka przepisu, Lilka, radzi piec je w malutkich foremkach. Ja takich nie posiadam, więc wykorzystałam zwykłą formę do muffinów i silikonową- serduszkową. Jeśli szukacie niebanalnych smaków, to koniecznie spróbujcie :D
Składniki (na 18 babeczek) :
2 szklanki i 2 łyżki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
3 duże jajka
1 szklanka maślanki
1 szklanka oliwy z oliwek (dałam 2/3)
1/2 szklanki soku z cytryny i pomarańczy, pół na pół
skórka otarta z 2 pomarańczy i 2 cytryn
Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C.
Do dużej miski przesiać mąkę, dodać cukier, sodę, proszek do pieczenia i sól, wymieszać. Zrobić w środku dołek, wlać płynne składniki i porządnie wymieszać trzepaczką, aby pozbyć się grudek. Ciasto będzie rzadkie, prawie jak naleśnikowe. Na koniec dodać skórkę z pomarańczy i cytryny , wymieszać.
Wlewać do foremek do 3/4 wysokości (nie trzeba dodatkowo natłuszczać dzięki dużej zawartości oliwy). Piec 35-40 minut do złotej, dosyć twardej skórki. Smacznego!!!
Autorka przepisu, Lilka, radzi piec je w malutkich foremkach. Ja takich nie posiadam, więc wykorzystałam zwykłą formę do muffinów i silikonową- serduszkową. Jeśli szukacie niebanalnych smaków, to koniecznie spróbujcie :D
Składniki (na 18 babeczek) :
2 szklanki i 2 łyżki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
3 duże jajka
1 szklanka maślanki
1 szklanka oliwy z oliwek (dałam 2/3)
1/2 szklanki soku z cytryny i pomarańczy, pół na pół
skórka otarta z 2 pomarańczy i 2 cytryn
Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C.
Do dużej miski przesiać mąkę, dodać cukier, sodę, proszek do pieczenia i sól, wymieszać. Zrobić w środku dołek, wlać płynne składniki i porządnie wymieszać trzepaczką, aby pozbyć się grudek. Ciasto będzie rzadkie, prawie jak naleśnikowe. Na koniec dodać skórkę z pomarańczy i cytryny , wymieszać.
Wlewać do foremek do 3/4 wysokości (nie trzeba dodatkowo natłuszczać dzięki dużej zawartości oliwy). Piec 35-40 minut do złotej, dosyć twardej skórki. Smacznego!!!
sobota, 13 września 2014
Muffinki ze śliwkami
Czasem jest tak, że nie chce się z domu wyjść nawet do sklepu na rogu... Mokro za oknem, zimno, a za pół godziny przychodzi koleżanka z synem. Niby mamy popracować, ale tak na sucho??? Szybki przegląd zawartości lodówki, szafek i spiżarni zaowocował ekspresowymi i baaaardzo smacznymi muffinkami ze śliwkami.
Ostatnio zachwyciłam się muffinkami bananowymi na palonym maśle i chciałam wykorzystać ten patent kolejny raz. Kiedy Kasia przechodziła przez próg, kroiłam śliwki w plasterki, a 25 minut później blacha wyjechała z piekarnika. Zamiast śliwek spokojnie można dodać jabłek, gruszek, orzechów- co tylko lubicie. Baza jest bardzo aromatyczna i puszysta, sprawdzi się z wieloma dodatkami.
Składniki na 12-15 sztuk:
2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/4 łyżeczki mielonego imbiru
100 g masła
2 łyżki cukru muscovado
2 jajka, roztrzepane
300 g jogurtu naturalnego
4 duże śliwki
Piekarnik nagrzać do temperatury 190°C. Foremki na muffiny wyłożyć papilotkami lub wysmarować masłem.
Masło roztopić w garnuszku i podgrzewać do momentu, aż porządnie zbrązowieje. Zdjąć z palnika, dosypać cukier muscovado i dokładnie wymieszać. W jednej misce wymieszać wszystkie suche składniki, w drugiej jogurt, jaja i masło z cukrem. Następnie wlać mokre do suchych i wymieszać krótko i niedokładnie, aby pozostały grudki (jeśli wymieszamy ciasto zbyt dobrze "na gładko", to straci ono swą puszystość- będzie zbite).
Śliwki pokroić na kawałki, wmieszać do ciasta. Porcje nakładać łyżką do wysokości foremki. Piec 20-25 minut do tzw. "suchego patyczka".
Smacznego!!!

Ostatnio zachwyciłam się muffinkami bananowymi na palonym maśle i chciałam wykorzystać ten patent kolejny raz. Kiedy Kasia przechodziła przez próg, kroiłam śliwki w plasterki, a 25 minut później blacha wyjechała z piekarnika. Zamiast śliwek spokojnie można dodać jabłek, gruszek, orzechów- co tylko lubicie. Baza jest bardzo aromatyczna i puszysta, sprawdzi się z wieloma dodatkami.
Składniki na 12-15 sztuk:
2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/4 łyżeczki mielonego imbiru
100 g masła
2 łyżki cukru muscovado
2 jajka, roztrzepane
300 g jogurtu naturalnego
4 duże śliwki
Piekarnik nagrzać do temperatury 190°C. Foremki na muffiny wyłożyć papilotkami lub wysmarować masłem.
Masło roztopić w garnuszku i podgrzewać do momentu, aż porządnie zbrązowieje. Zdjąć z palnika, dosypać cukier muscovado i dokładnie wymieszać. W jednej misce wymieszać wszystkie suche składniki, w drugiej jogurt, jaja i masło z cukrem. Następnie wlać mokre do suchych i wymieszać krótko i niedokładnie, aby pozostały grudki (jeśli wymieszamy ciasto zbyt dobrze "na gładko", to straci ono swą puszystość- będzie zbite).
Śliwki pokroić na kawałki, wmieszać do ciasta. Porcje nakładać łyżką do wysokości foremki. Piec 20-25 minut do tzw. "suchego patyczka".
Smacznego!!!


czwartek, 11 września 2014
Ciasteczka dyniowe
Zaczyna się nowy sezon dyniowy, a w mojej zamrażarce zalega jeszcze kilka porcji musu dyniowego! Postanowiłam go wykorzystać i padło na ciasteczka dyniowe. Ciastka są przepyszne, kruchutkie, pachnące cynamonem, naprawdę rozkosz dla podniebienia. W sezonie piekę je dość często, a dzięki ich korzennemu smakowi świetnie sprawdzają się jako ciasteczka na Boże Narodzenie. Zresztą, u mnie wszystko, co słodkie i ,,na ząb", sprawdza się zawsze, bez względu na porę roku czy dnia lub inną okoliczność :). W środku ciastek jest zapakowany cukierek toffi, ale zapewniam, że i bez tego dodatku są przepyszne i wystarczająco słodkie. Naprawdę polecam!
1 ½ szklanki mąki
1/2 kostki masła w temperaturze pokojowej
1 szklanka cukru ( + ½ szklanki do obtoczenia ciastek)
1/3 szklanki puree z dyni
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu (+2 łyżki do obtoczenia ciastek)
1 szklanka cukru ( + ½ szklanki do obtoczenia ciastek)
1/3 szklanki puree z dyni
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu (+2 łyżki do obtoczenia ciastek)
1/8 łyżeczki
mielonych goździków
1/8 łyżeczki mielonego imbiru
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
1 opakowanie miękkich cukierków toffi ( w zasadzie wystarcza kilkanaście cukierków przekrojonych na pół)
1/8 łyżeczki mielonego imbiru
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
1 opakowanie miękkich cukierków toffi ( w zasadzie wystarcza kilkanaście cukierków przekrojonych na pół)
Sposób przygotowania:
W misce
miksera ubijam masło i cukier do
białości. Dodaję dynię i ekstrakt waniliowy, po czym mieszam na niskich obrotach przez ok.
2 minuty. W drugiej misce wymieszam mąkę,1/2 łyżeczki cynamonu, goździki, imbir, sodę, proszek do pieczenia i sól. Wsypujemy
mieszankę do miski z masłem i miksujemy na niskich obrotach tylko do połączenia
się składników. Powstałą masę wkładamy do
lodówki na 30 minut.
W między
czasie wykładamy papierem do pieczenia 2 blaszki lub inne płaskie „podłoże”, które zmieści nam się do
lodówki, .
Po upływie
30 min. łyżką nabieramy masę, wkładamy w jej centrum cukierka toffi i formujemy zgrabną kulkę( ja
robię wielkości orzecha włoskiego), po
czym wykładamy na przygotowany papier do pieczenia tak, aby kulki nie stykały się ze sobą. Wkładamy je ponownie do
lodówki na minimum 2 -3 godziny (a najlepiej na noc). Nagrzewamy piekarnik do 180
° C.
W miseczce
mieszamy pozostałe 1/2 szklanki cukru z 2 łyżkami cynamonu. Wyjmujemy przygotowane
kulki i każdą obtaczamy w cukrze z cynamonem i układamy na przygotowanych
blaszkach w odstępach ok. 4 cm.
Pieczemy przez
14 minut. Po wyjęciu z piekarnika i pozostawiamy na blaszce do całkowitego
ostygnięcia. Kulki czekające na upieczenie przechowujemy w lodówce.
Subskrybuj:
Posty (Atom)